Piotr Skórnicki/Agencja Gazeta

Dzieci czwartej fali ►

Udostępnij:
– Dzisiaj nikt z nas nie odważy się powiedzieć, że zakażenie wirusem SARS-CoV-2 jest w przypadkach pediatrycznych łagodne – tak w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia” aktualną sytuację ocenia dr hab. med. Ewelina Gowin z Oddziału Obserwacyjno-Zakaźnego Szpitala św. Józefa w Poznaniu.
Rozmawiamy w trakcie dyżuru. Telefon dzwoni wiele razy. To nic nietypowego, ale już powód jest szczególny. Przyjęto nastolatka, w ciężkim stanie, z dwutygodniowym wywiadem COVID-19. Chłopiec nie porusza się o własnych siłach, więc trwa krótka wymiana zdań na temat windy, którą zostanie przewieziony, a którą później trzeba zdezynfekować. Od początku pandemii to pierwszy taki ciężki przypadek.

– Czwarta fala bardzo nas zaskoczyła. Zakres przypadków, z jakimi zgłaszają się najmłodsi pacjenci, jest zupełnie inny od tego, co obserwowaliśmy w roku ubiegłym. Na początku, gdy się pandemia zaczęła, prawie wcale nie mieliśmy przypadków COVID-19 wśród dzieci – przypadków, które wymagałyby hospitalizacji. Jesienią ubiegłego roku było ich więcej, zdecydowanie więcej dzieci prezentowało objawy nieżytu dróg oddechowych, ale teraz od kilku tygodni to są ciężko chore dzieci, z ciężkimi objawami ze strony dróg oddechowych – z zapaleniem płuc, z niewydolnością oddechową, a także z nasilonym przebiegiem covidu, z objawami neurologicznymi, z zapaleniem mózgu, z przedłużającymi się dolegliwościami, z osłabieniem – mówi dr hab. Ewelina Gowin.

Jakie są „dzieci czwartej fali”?

Dlaczego ich historia choroby jest tak różna od historii z poprzednich fal?

Zdaniem dr Eweliny Gowin nałożyło się kilka czynników, m.in. kilkumiesięczna przerwa w nabywaniu odporności, spowodowana nauką zdalną. Nie tylko z poznańskich, ale i światowych doniesień dowiadujemy się, że przebieg COVID-19 u dzieci jest gwałtowniejszy, co jest charakterystyczne dla wariantu delta, za to rzadsze są przypadki odległych powikłań, czyli zespołu PIMS.

Jacy są rodzice „dzieci czwartej fali”? Przeważnie niezaszczepieni.

Jacy są rodzice innych pacjentów? Czasami wolą zrezygnować z planowego zabiegu dziecka, a nie zgodzą się na wykonanie u niego testu na obecność koronawirusa. Czasami wolą nie odwiedzać dziecka, a nie zdecydują się na wykonanie u siebie takiego testu.

Ostatnio zdarzyła się okropna sytuacja – ktoś z dorosłych, odwiedzających (dzieci na tym oddziale są zbyt małe) wypisał obelżywe słowa pod adresem lekarzy. To też przyniosła czwarta fala.

A ze spraw organizacyjnych – przyniosła konieczność zabierania łóżek przeznaczonych dla innych niż COVID-19 chorób zakaźnych. Wstrzymano na przykład przyjęcie dziecka z ospą wietrzną, bo łóżko przeznaczono dla dziecka z koronawirusem.

Dzieci łagodnie przechodzące zakażenie. Czy to już definitywnie przeszłość?

Odpowiada dr hab. n. med. Ewelina Gowin.



 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.