Dzięki Centrum e-Zdrowia będzie jeszcze lepiej, szybciej i bardziej
Tagi: | Agnieszka Kister |
– Pracujemy nad tym, by dynamika rozwoju e-zdrowia nie zwolniła. Zależy mi, aby centrum z jednostki technicznej przekształciło się w instytucję kreującą strategię i politykę państwa w obszarze e-zdrowia i odgrywało ważną rolę w procesie wytyczania kierunków rozwoju w tym strategicznym obszarze – mówi Agnieszka Kister, dyrektor Centrum e-Zdrowia, w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia”.
Jak skomentuje pani wypowiedź wiceministra Cieszyńskiego w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, że Polska jest jednym z liderów cyfryzacji ochrony zdrowia w Europie? Jak pani ocenia stopień cyfryzacji polskiej ochrony zdrowia – także w kontekście opisanej historii?
– Jeśli mielibyśmy się porównywać z innymi krajami europejskimi pod względem stopnia cyfryzacji, to moim zdaniem jesteśmy mniej więcej na poziomie średniej. Jeżeli z kolei spojrzymy na tempo rozwoju i na to, jak duże zmiany nastąpiły w ostatnich 2–3 latach, to w zestawieniu krajów europejskich jesteśmy liderem. Opóźnienia w Polsce były duże, ale od kiedy e-zdrowie stało się jednym z priorytetów w opiece medycznej, zrobiliśmy ogromny skok. Przeanalizowaliśmy, jak wygląda wdrażanie e-recepty na świecie. Dla porównania, w wielu krajach wciąż jeszcze się to nie udało, na przykład w Niemczech. A tam, gdzie funkcjonują e-recepty, ich wprowadzanie trwało zdecydowanie dłużej niż u nas – w Hiszpanii 13 lat, w USA 8 lat. Teraz w Polsce tempo zmian w obszarze e-zdrowia jest duże i niewątpliwie jednym z wyzwań jest jego utrzymanie.
Dzięki Centrum e-Zdrowia będzie jeszcze lepiej, szybciej i bardziej…
– Pracujemy nad tym, by dynamika rozwoju nie zwolniła. Zależy mi, aby centrum z jednostki technicznej przekształciło się w instytucję kreującą strategię i politykę państwa w obszarze e-zdrowia i odgrywało ważną rolę w procesie wytyczania kierunków rozwoju w tym strategicznym obszarze. Opracowujemy nad „Strategią e-zdrowia”, która obejmie perspektywę lat 2021–2026. Dokument powinien być gotowy w pierwszym kwartale 2021 r. Od kilku tygodni działa zespół ekspertów, do którego zaprosiliśmy wszystkich interesariuszy z instytucji kluczowych dla rozwoju e-zdrowia w Polsce. Są w nim m.in. przedstawiciele pacjentów, świadczeniodawców, kadry medycznej, dostawców IT, Ministerstwa Zdrowia i Narodowego Funduszu Zdrowia. Przyjęliśmy założenie, że ten dokument powinien od początku powstawać w gronie osób patrzących na e-zdrowie z różnych punktów widzenia. Oczywiście to powoduje, że często ścierają się różne koncepcje i podejścia, nierzadko sprzeczne. Na szczęście pandemia uświadomiła nam wszystkim, jak ważna jest umiejętność współpracy.
Pandemia wymusiła na lekarzach i pacjentach przestawienie się na tryb zdalny. Ilu Polaków w ostatnim czasie korzystało z usług telemedycznych? Czy pani zdaniem jesteśmy gotowi na e-zdrowie?
– Jakkolwiek by to zabrzmiało, e-zdrowie zdecydowanie zyskało i przyspieszyło w czasie pandemii. Dziś trudno wyobrazić sobie funkcjonowanie systemu ochrony zdrowia bez e-recepty. Myślę, że wszyscy rozumiemy już potrzebę rozwijania narzędzi e-zdrowia, nie tylko jako abstrakcyjnej idei, ale w bardzo praktycznym wymiarze. Jak wynika z badań, co trzeci Polak w ostatnim czasie skorzystał z usług telemedycznych. Szacujemy, że jeśli mielibyśmy dostęp do nowoczesnych rozwiązań i dokumentacji elektronicznej, to 90 proc. konsultacji medycznych mogłoby się odbywać w takiej formie. Nie twierdzę, że jako społeczeństwo jesteśmy gotowi na tak dalekie zmiany, ale na pewno jesteśmy gotowi, aby udział telemedycyny w ochronie zdrowia nadal rósł. Widać, że zainteresowanie Polaków taką formą kontaktu istotnie się zwiększyło. Dlatego tak ważne jest wdrożenie kolejnych rozwiązań, takich jak e-wizyta i e-rejestracja, dostępnych z poziomu IKP w serwisie pacjent.gov.pl oraz dalszy rozwój elektronicznej dokumentacji medycznej.
Na naszych łamach komentowano korzystanie z teleporad u lekarzy POZ w okresie epidemii COVID-19. Część wypowiedzi była pozytywna, a część negatywna. Były wiceminister zdrowia dr n. med. Piotr Warczyński stwierdził, że telefoniczne porady nie są wiele warte i nie zastąpią bezpośredniego kontaktu z chorym, gdy można go zbadać. Na tym polega prawdziwa porada lekarska. Jak pani odpowiedziałaby na krytykę?
– Mam inne zdanie na ten temat, to nie jest takie czarno-białe. Absolutnie nie uważam, że teleporada jest z założenia gorszym rozwiązaniem niż kontakt osobisty. Wszystko zależy od konkretnego problemu zdrowotnego. W wielu przypadkach teleporada nie może zastąpić osobistego kontaktu z lekarzem, ale część problemów zdrowotnych może być rozwiązana w sposób zdalny co najmniej równie skutecznie. Staramy się wprowadzać maksymalnie dużo rozwiązań poprawiających dostępność lekarza – teleporada jest usługą absolutnie pożądaną. Dzięki temu, że upowszechni się telemedycyna, będzie możliwość korzystania z teleporad tam, gdzie taka forma zapewni taką samą skuteczność jak wizyta w gabinecie. W konsekwencji lekarze będą mieć więcej czasu w przypadkach, gdy osobisty kontakt z pacjentem jest konieczny.
Jakie e-usługi poza teleporadą zostaną wdrożone w najbliższym czasie i w jaki sposób będą państwo zachęcać świadczeniodawców do korzystania z nich? Czy będzie premiowanie finansowe, które zapowiedział NFZ w kontekście e-skierowań?
– Wdrażamy e-skierowania. Pod koniec sierpnia przekroczyliśmy milion wystawionych e-skierowań. Przypomnę, że będą one obligatoryjne od stycznia 2021 r. W tej chwili świadczeniodawcy przechodzą na to rozwiązanie. Proces ten jest wspierany i od strony organizacyjnej, i finansowej. NFZ wprowadził dodatkowe finansowanie dla lekarzy POZ i AOS, którzy wystawiają skierowania w postaci elektronicznej. W placówkach POZ premiowane jest zapewnienie rejestracji e-skierowania (to jest przyjęcie do realizacji przez podmiot leczniczy realizujący świadczenia wskazane w skierowaniu) w ciągu 2 godzin od momentu jego wystawienia w POZ. Oprócz wspomnianych zachęt finansowych Centrum e-Zdrowia przygotowało cykl szkoleń on-line w ramach Akademii CeZ oraz zapewnia pakiet materiałów informacyjno-edukacyjnych, w tym filmy instruktażowe i poradniki. Wszystko po to, aby w jak największym stopniu ułatwić proces wdrożenia e-skierowania placówkom i profesjonalistom medycznym. Ponadto finalizujemy przygotowanie pilotażu wymiany elektronicznej dokumentacji medycznej oraz raportowania zdarzeń medycznych. Jest też przygotowane dodatkowe finansowanie NFZ dla podmiotów, które zdecydowały się na udział w pilotażu. W tej chwili czekamy na osiągnięcie gotowości przez dostawców systemów gabinetowych i szpitalnych. Jesteśmy z nimi w stałym kontakcie. Wiemy, że pierwsze firmy będą gotowe prawdopodobnie jeszcze we wrześniu. Wtedy ruszy pilotaż, który zakończy się w kwietniu 2021 r. Pracujemy nad aplikacją mobilną IKP, a także nad nowymi usługami – wspominaną e-rejestracją oraz platformą e-wizyt. Ta ostatnia jest ważna w kontekście poprzedniego pytania, bo dostarczy narzędzia umożliwiające odbywanie teleporad w formie wideorozmowy. Lekarz będzie miał też dostęp do elektronicznej dokumentacji medycznej pacjenta, co wpłynie na poprawę jakości teleporad. Chcemy, aby te dwie usługi były gotowe pod koniec 2021 r., natomiast aplikacja mobilna „mojeIKP” powinna być gotowa jeszcze w tym roku. Prawdopodobnie w trzecim kwartale przyszłego roku wdrożymy rozwiązanie umożliwiające pacjentom zamawianie recept na kontynuację leczenia za pomocą IKP, co będzie wygodne m.in. dla osób z chorobami przewlekłymi. Wciąż też pracujemy nad systemami informatycznymi i rozwiązaniami związanymi z epidemią koronawirusa, w tym przede wszystkim EWP, które aktualnie integrujemy z innymi systemami, takimi jak P1, i rozwijamy jego funkcjonalności. Wszystkie te działania mają umożliwić wdrożenie nowej strategii walki z koronawirusem, która zakłada m.in. zwiększenie roli lekarzy POZ.
A ile to wszystko kosztuje? Ile kosztują inwestycje w e-zdrowie?
– Jeśli chodzi o Centrum e-Zdrowia, główne nakłady dotyczą systemu P1, który jest finansowany ze środków europejskich. Na ten projekt wydaliśmy dotychczas ok. 600 mln zł. Poszerzenie zakresu projektu o wspomnianą e-wizytę i centralną e-rejestrację oznacza wzrost bud żetu o 120 mln zł. Do tej kwoty dochodzą inwestycje poszczególnych świadczeniodawców związane z dostosowaniem ich systemów gabinetowych i szpitalnych do obsługi świadczeń P1. Warto wspomnieć m.in. o budżecie 100 mln zł, jaki w tym roku przeznaczył NFZ na sfinansowanie informatyzacji świadczeniodawców. Użył pan ważnego słowa „inwestycja”. Często budowę systemów IT postrzega się wyłącznie w kategorii kosztów, a to jest właśnie inwestycja. Efekty, jakie uzyskamy, optymalizując procesy czy zapobiegając nadużyciom, przynoszą realne oszczędności w systemie. Po jakimś czasie następuje więc zwrot z inwestycji i zaczynamy na niej jako społeczeństwo „zarabiać”.
Wywiad w całości opublikowano w „Menedżerze Zdrowia” 7–8/2020.
Przeczytaj także: „Dyrektor Kister zapowiada centralną elektroniczną rejestrację”.