Gowin i jego ustawa, czyli wszystko o "Konstytucji dla Nauki"
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 05.07.2018
Źródło: KL, Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Polska Agencja Prasowa
"Ustawa Gowina" zyskała poparcie polskiego parlamentu. We wtorek (4 lipca) przed północą Sejm przyjął z poprawkami ustawę o szkolnictwie wyższym i nauce i wprowadzające ją przepisy. Głosowało za nią 233 posłów. - Ustawa stworzy jak najlepsze warunki do rozwoju polskiej nauki, a także kształcenia kadr przyszłości. Jest pierwszą od lat kompleksową zmianą podejścia do badań naukowych, nauczania studentów i zarządzania uczelnią - czytamy w uzasadnieniu dokumentu. Czy eksperci się z tym zgadzają?
"Ustawa Gowina", nazywana też "Konstytucją dla Nauki" i "Ustawą 2.0", ma zastąpić cztery obecnie istniejące, to jest prawo o szkolnictwie wyższym, ustawę o zasadach finansowania nauki, ustawę o stopniach i tytule naukowym, a także ustawę o kredytach i pożyczkach studenckich. Ustawa ma wejść w życie 1 października 2018 r.
Projekt ustawy uzależnia wiele praw uczelni (m.in. prowadzenia studiów o profilu ogólnoakademickim i nadawania stopni naukowych) od kategorii naukowych, jakie szkoła wyższa uzyska w prowadzonych przez siebie dyscyplinach. Poza tym po reformach uprawnienia do prowadzenia studiów i nadawania stopni naukowych będą przypisane uczelniom, a nie ich jednostkom organizacyjnym. Planowany jest nowy podział dyscyplin - wzorowany na podziale proponowanym przez OECD.
Wejście ustawy w życie ma oznaczać dwie ścieżki uzyskania doktoratu: szkoły doktorskie i tzw. ścieżkę z wolnej stopy. W szkołach doktorskich każdy doktorant będzie miał zapewnione stypendium naukowe. Szkoły te nie będą miały formy niestacjonarnej. Doktorantom będą jednak stawiane większe wymagania, jeśli chodzi o jakość badań i publikacji. Szkoły doktorskie będą musiały być prowadzone w co najmniej dwóch dyscyplinach.
W projekcie kładzie się nacisk na to, by naukowcy publikowali w czasopismach naukowych znajdujących się w międzynarodowych bazach, które ułatwiają naukowcom z całego świata docieranie do tych treści. Takie publikacje mają być wyżej punktowane.
Chociaż projekt ustawy nie likwiduje habilitacji, to uzyskanie tego stopnia naukowego straci nieco na znaczeniu. Habilitacja nie będzie już konieczna np. do tego, by pracować na stanowisku profesora uczelni. Z przepisów zniknie też limit czasowy na zrobienie habilitacji po doktoracie, wynoszący 8 lat.
Ma się zmienić również model finansowania szkolnictwa wyższego i nauki. Uczelnie będą mogły swobodniej decydować, na co konkretnie przeznaczą otrzymane środki. Pieniądze będą kierowane do uczelni, a nie - jak dotąd - do ich jednostek organizacyjnych (np. wydziałów).
Ustawa otworzyć ma też uczelniom drogę do tworzenia federacji.
Poza tym Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNiSW) proponuje w projekcie trzy duże programy - inicjatywy doskonałości. Jeden z programów skierowany jest do najlepszych uczelni akademickich - badawczych, drugi - do uczelni akademickich w regionach, a trzeci - do publicznych uczelni zawodowych. W ramach tych programów najlepsze uczelnie z każdej z grup będą mogły pozyskać dodatkowe pieniądze.
Kiedy "Ustawa 2.0" wejdzie w życie, zmienić się mają zasady ewaluacji uczelni. Projekt przewidywał, że nowe zasady obowiązywać już będą w ewaluacji prowadzonej w latach 2017-2020. Jedna z przyjętych przez Sejm poprawek do przepisów przejściowych zakłada jednak, że publikacje z czasopism naukowych w latach 2017 i 2018 r. będą punktowane według dotychczasowych ministerialnych punktacji. Punktacja zmieni się więc dopiero w pracach publikowanych w następnych latach.
Projekt ustawy wywołał dyskusje także w obozie rządzącym. Zastrzeżenia do reformy wicepremiera Gowina zgłaszali ważni politycy PiS, w tym wicemarszałek Sejmu i szef klubu parlamentarnego PiS Ryszard Terlecki. W związku z uwagami płynącymi z koalicji, a także ze środowiska akademickiego, resort nauki w toku sejmowych prac rekomendował przyjęcie licznych poprawek.
Po pierwszym czytaniu sejmowa Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży przyjęła 160 poprawek. Wtedy m.in. zmniejszono kompetencje rady uczelni (nie wybiera ona rektora). Rektora wybierać więc będzie kolegium elektorów, a nie - jak zakładał projekt - rada uczelni. W tamtej turze poprawek dano też uczelniom, które otrzymały w danej dziedzinie ocenę B+, możliwość otwierania kierunku studiów bez zgody ministra.
Jak oceniają ją eksperci?
Piotr Müller, podsekretarz stanu w MNiSW, odpowiedzialny za koordynację prac nad ustawą:
– Ustawa w sposób bardzo znaczący poprawia jakość prowadzenia studiów i studiów doktoranckich. Uciekamy od masowego kształcenia, które skutkowało obniżeniem poziomu nauczania. Rewolucjonizujemy kształcenie doktorantów. Tworzymy szkoły doktorskie z powszechnym systemem stypendialnym. Pisanie rozprawy doktorskiej to też praca i to bardzo ambitna. Należy się za nią wynagrodzenie.
Ustawa zwiększa autonomię uczelni poprzez zwiększenie jej swobody organizacyjnej wewnątrz. To projekt wydyskutowany ze środowiskiem akademickim i przyniesie rozwój nie tylko uczelniom dużym, ale też regionalnym, zapewniając zróżnicowanie polskiego środowiska akademickiego. Ustawa wprowadza między innymi regionalną inicjatywę doskonałości, która finansuje badania naukowe w "wyspach doskonałości", czyli w mniejszych uczelniach w ramach osobnego strumienia finansowania.
W myśl zapisów zawartych w ustawie odchodzi się od mechanizmów punktozy, które został w spadku po poprzedniej ustawie. Teraz pracownik naukowy będzie przedstawiał cztery swoje najważniejsze osiągnięcia naukowe. Dzięki temu będzie mógł się skupić na prawdziwych badaniach naukowcy i realizować swoje ambicje, a nie zbierać punkty.
Piotr Wach, senator, minister szkolnictwa w gabinecie cieni Platformy Obywatelskiej:
- Według ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (tak zwanej „Ustawy 2.0”) utworzenie kierunku medycznego będzie jeszcze trudniejsze niż według obowiązujących przepisów. Wydaje się to być skrajnie utrudnione lub wręcz niemożliwe. Przykładem obaw środowiska akademickiego jest fakt, że stworzenie na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie kierunku lekarskiego odbywało się „w popłochu”. Chodzi o utworzenie na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie kierunku lekarskiego i prowadzenie go w nowo powołanym Collegium Medicum. Do tej pory UKSW mógł kształcić oraz prowadzić badania naukowe jedynie w zakresie nauk humanistycznych, społecznych i teologicznych, a nie medycznych. Dlaczego władze uczelni zrobiły to teraz? Bo obawiały się, że po wejściu w życie „Ustawy 2.0” będzie to niemożliwe. Według mnie to jest „wybieg”, który ma właściwie uchronić uczelnie przed ostrzem nowej ustawy.
Co zmieni „Ustawa 2.0”? W zasadzie wszystko się zmieni. Zmieni się rola rektora, bo zostanie zmieniona administracja. Władza na uniwersytecie zostanie podzielona między rektora a ciało zarządcze, konwent. W konwencie ma być jeden student. Będzie on odpowiadał za plany perspektywiczne i sprawy finansowe. Rektor będzie odpowiadał za stronę akademicką. Pytanie, czy rektor będzie dalej przewodniczącym senatu. Wśród zmian, które na pewno ruszą środowisko akademickie, znajdzie się i taka, że rektora będzie wybierał senat, a rektor dziekanów. U nas powszechną praktyką jest to, że dziekani są wybierani przez ciała wydziałowe.
Co jeszcze? Uczelnie prowincjonalne - i te słabsze, i mocniejsze - nie będą w stanie wejść do grupy badawczej, a część z nich utraci przynajmniej część uprawnień do nadawania stopni. To będzie pewne trzęsienie ziemi, dlatego mam obawy.
Czy zmiany w szkolnictwie wyższym są potrzebne? To dobre pytanie. Wszelkie zmiany edukacyjne są dobre i w krajach rozwiniętych, na przykład w Wielkiej Brytanii, odbywają się wyłącznie na podstawie doświadczeń i wyłącznie ewolucyjnie. U nas generalnie każdy minister i formacja przestawiają szkolnictwo wyższe, jakby budowali Polskę od nowa. Dlatego nic z tego nie wychodzi. Gowin ma ambicje, żeby zrobić nową ustawę, która tak wszystko poukłada, żeby wreszcie było dobrze, żeby poziom był wysoki i żebyśmy lepiej wypadali w światowych rankingach. Niestety, według mnie metodą Gowina nic z tego nie wyjdzie.
Katarzyna Lubnauer, szefowa Nowoczesnej:
- Minister nauki Jarosław Gowin, obiecywał wielką reformę szkolnictwa wyższego, a zamiast tego mamy kolejny bubel. Możemy mówić o pełnej klęsce ministra Gowina, ponieważ ta ustawa nie wnosi tak naprawdę nic dobrego, a jednocześnie wzbudza bardzo duży społeczny brak akceptacji. Za plusy projektu uznaję między innymi szkoły doktorskie, kategoryzację dyscyplin, a nie wydziałów, oraz ścieżkę dydaktyczną profesorską. Ale ogólna ocena to wielka klęska ministra Gowina, który obiecywał wielką reformę, zamiast tego mamy „produkt PiS-opodobny”. Ta ustawa daje bardzo duże, bardzo silne narzędzie rektorowi, praktycznie staje się w pewnym stopniu dyktatorem na uczelni. „Ustawa 2.0” znosi szybką ścieżkę awansu pozwalającą na uzyskanie habilitacji na skutek uzyskania grantu międzynarodowego. Konserwatyzm PiS spowodował, że zrezygnowano z zachęty dla młodych uczonych do tego, żeby zdobywać międzynarodowe granty.
Przeczytaj także: "Za chwilę będzie można studiować medycynę w Wyższej Szkole Gotowania Na Gazie".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
Projekt ustawy uzależnia wiele praw uczelni (m.in. prowadzenia studiów o profilu ogólnoakademickim i nadawania stopni naukowych) od kategorii naukowych, jakie szkoła wyższa uzyska w prowadzonych przez siebie dyscyplinach. Poza tym po reformach uprawnienia do prowadzenia studiów i nadawania stopni naukowych będą przypisane uczelniom, a nie ich jednostkom organizacyjnym. Planowany jest nowy podział dyscyplin - wzorowany na podziale proponowanym przez OECD.
Wejście ustawy w życie ma oznaczać dwie ścieżki uzyskania doktoratu: szkoły doktorskie i tzw. ścieżkę z wolnej stopy. W szkołach doktorskich każdy doktorant będzie miał zapewnione stypendium naukowe. Szkoły te nie będą miały formy niestacjonarnej. Doktorantom będą jednak stawiane większe wymagania, jeśli chodzi o jakość badań i publikacji. Szkoły doktorskie będą musiały być prowadzone w co najmniej dwóch dyscyplinach.
W projekcie kładzie się nacisk na to, by naukowcy publikowali w czasopismach naukowych znajdujących się w międzynarodowych bazach, które ułatwiają naukowcom z całego świata docieranie do tych treści. Takie publikacje mają być wyżej punktowane.
Chociaż projekt ustawy nie likwiduje habilitacji, to uzyskanie tego stopnia naukowego straci nieco na znaczeniu. Habilitacja nie będzie już konieczna np. do tego, by pracować na stanowisku profesora uczelni. Z przepisów zniknie też limit czasowy na zrobienie habilitacji po doktoracie, wynoszący 8 lat.
Ma się zmienić również model finansowania szkolnictwa wyższego i nauki. Uczelnie będą mogły swobodniej decydować, na co konkretnie przeznaczą otrzymane środki. Pieniądze będą kierowane do uczelni, a nie - jak dotąd - do ich jednostek organizacyjnych (np. wydziałów).
Ustawa otworzyć ma też uczelniom drogę do tworzenia federacji.
Poza tym Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNiSW) proponuje w projekcie trzy duże programy - inicjatywy doskonałości. Jeden z programów skierowany jest do najlepszych uczelni akademickich - badawczych, drugi - do uczelni akademickich w regionach, a trzeci - do publicznych uczelni zawodowych. W ramach tych programów najlepsze uczelnie z każdej z grup będą mogły pozyskać dodatkowe pieniądze.
Kiedy "Ustawa 2.0" wejdzie w życie, zmienić się mają zasady ewaluacji uczelni. Projekt przewidywał, że nowe zasady obowiązywać już będą w ewaluacji prowadzonej w latach 2017-2020. Jedna z przyjętych przez Sejm poprawek do przepisów przejściowych zakłada jednak, że publikacje z czasopism naukowych w latach 2017 i 2018 r. będą punktowane według dotychczasowych ministerialnych punktacji. Punktacja zmieni się więc dopiero w pracach publikowanych w następnych latach.
Projekt ustawy wywołał dyskusje także w obozie rządzącym. Zastrzeżenia do reformy wicepremiera Gowina zgłaszali ważni politycy PiS, w tym wicemarszałek Sejmu i szef klubu parlamentarnego PiS Ryszard Terlecki. W związku z uwagami płynącymi z koalicji, a także ze środowiska akademickiego, resort nauki w toku sejmowych prac rekomendował przyjęcie licznych poprawek.
Po pierwszym czytaniu sejmowa Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży przyjęła 160 poprawek. Wtedy m.in. zmniejszono kompetencje rady uczelni (nie wybiera ona rektora). Rektora wybierać więc będzie kolegium elektorów, a nie - jak zakładał projekt - rada uczelni. W tamtej turze poprawek dano też uczelniom, które otrzymały w danej dziedzinie ocenę B+, możliwość otwierania kierunku studiów bez zgody ministra.
Jak oceniają ją eksperci?
Piotr Müller, podsekretarz stanu w MNiSW, odpowiedzialny za koordynację prac nad ustawą:
– Ustawa w sposób bardzo znaczący poprawia jakość prowadzenia studiów i studiów doktoranckich. Uciekamy od masowego kształcenia, które skutkowało obniżeniem poziomu nauczania. Rewolucjonizujemy kształcenie doktorantów. Tworzymy szkoły doktorskie z powszechnym systemem stypendialnym. Pisanie rozprawy doktorskiej to też praca i to bardzo ambitna. Należy się za nią wynagrodzenie.
Ustawa zwiększa autonomię uczelni poprzez zwiększenie jej swobody organizacyjnej wewnątrz. To projekt wydyskutowany ze środowiskiem akademickim i przyniesie rozwój nie tylko uczelniom dużym, ale też regionalnym, zapewniając zróżnicowanie polskiego środowiska akademickiego. Ustawa wprowadza między innymi regionalną inicjatywę doskonałości, która finansuje badania naukowe w "wyspach doskonałości", czyli w mniejszych uczelniach w ramach osobnego strumienia finansowania.
W myśl zapisów zawartych w ustawie odchodzi się od mechanizmów punktozy, które został w spadku po poprzedniej ustawie. Teraz pracownik naukowy będzie przedstawiał cztery swoje najważniejsze osiągnięcia naukowe. Dzięki temu będzie mógł się skupić na prawdziwych badaniach naukowcy i realizować swoje ambicje, a nie zbierać punkty.
Piotr Wach, senator, minister szkolnictwa w gabinecie cieni Platformy Obywatelskiej:
- Według ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (tak zwanej „Ustawy 2.0”) utworzenie kierunku medycznego będzie jeszcze trudniejsze niż według obowiązujących przepisów. Wydaje się to być skrajnie utrudnione lub wręcz niemożliwe. Przykładem obaw środowiska akademickiego jest fakt, że stworzenie na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie kierunku lekarskiego odbywało się „w popłochu”. Chodzi o utworzenie na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie kierunku lekarskiego i prowadzenie go w nowo powołanym Collegium Medicum. Do tej pory UKSW mógł kształcić oraz prowadzić badania naukowe jedynie w zakresie nauk humanistycznych, społecznych i teologicznych, a nie medycznych. Dlaczego władze uczelni zrobiły to teraz? Bo obawiały się, że po wejściu w życie „Ustawy 2.0” będzie to niemożliwe. Według mnie to jest „wybieg”, który ma właściwie uchronić uczelnie przed ostrzem nowej ustawy.
Co zmieni „Ustawa 2.0”? W zasadzie wszystko się zmieni. Zmieni się rola rektora, bo zostanie zmieniona administracja. Władza na uniwersytecie zostanie podzielona między rektora a ciało zarządcze, konwent. W konwencie ma być jeden student. Będzie on odpowiadał za plany perspektywiczne i sprawy finansowe. Rektor będzie odpowiadał za stronę akademicką. Pytanie, czy rektor będzie dalej przewodniczącym senatu. Wśród zmian, które na pewno ruszą środowisko akademickie, znajdzie się i taka, że rektora będzie wybierał senat, a rektor dziekanów. U nas powszechną praktyką jest to, że dziekani są wybierani przez ciała wydziałowe.
Co jeszcze? Uczelnie prowincjonalne - i te słabsze, i mocniejsze - nie będą w stanie wejść do grupy badawczej, a część z nich utraci przynajmniej część uprawnień do nadawania stopni. To będzie pewne trzęsienie ziemi, dlatego mam obawy.
Czy zmiany w szkolnictwie wyższym są potrzebne? To dobre pytanie. Wszelkie zmiany edukacyjne są dobre i w krajach rozwiniętych, na przykład w Wielkiej Brytanii, odbywają się wyłącznie na podstawie doświadczeń i wyłącznie ewolucyjnie. U nas generalnie każdy minister i formacja przestawiają szkolnictwo wyższe, jakby budowali Polskę od nowa. Dlatego nic z tego nie wychodzi. Gowin ma ambicje, żeby zrobić nową ustawę, która tak wszystko poukłada, żeby wreszcie było dobrze, żeby poziom był wysoki i żebyśmy lepiej wypadali w światowych rankingach. Niestety, według mnie metodą Gowina nic z tego nie wyjdzie.
Katarzyna Lubnauer, szefowa Nowoczesnej:
- Minister nauki Jarosław Gowin, obiecywał wielką reformę szkolnictwa wyższego, a zamiast tego mamy kolejny bubel. Możemy mówić o pełnej klęsce ministra Gowina, ponieważ ta ustawa nie wnosi tak naprawdę nic dobrego, a jednocześnie wzbudza bardzo duży społeczny brak akceptacji. Za plusy projektu uznaję między innymi szkoły doktorskie, kategoryzację dyscyplin, a nie wydziałów, oraz ścieżkę dydaktyczną profesorską. Ale ogólna ocena to wielka klęska ministra Gowina, który obiecywał wielką reformę, zamiast tego mamy „produkt PiS-opodobny”. Ta ustawa daje bardzo duże, bardzo silne narzędzie rektorowi, praktycznie staje się w pewnym stopniu dyktatorem na uczelni. „Ustawa 2.0” znosi szybką ścieżkę awansu pozwalającą na uzyskanie habilitacji na skutek uzyskania grantu międzynarodowego. Konserwatyzm PiS spowodował, że zrezygnowano z zachęty dla młodych uczonych do tego, żeby zdobywać międzynarodowe granty.
Przeczytaj także: "Za chwilę będzie można studiować medycynę w Wyższej Szkole Gotowania Na Gazie".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.