Dawid Żuchowicz/Agencja Wyborcza.pl
Minister Niedzielski o „początku końca pandemii”
Tagi: | Adam Niedzielski |
– Pandemia COVID-19 staje się zjawiskiem coraz bardziej kontrolowalnym pod względem organizacyjnym. Nie powoduje już takich przeciążeń w systemie opieki zdrowotnej – twierdzi minister zdrowia Adam Niedzielski.
– Mamy – jak pan to ujął – „początek końca pandemii”. Co pan teraz zrobi? – pyta „Dziennik Gazeta Prawna”.
– Mam nadzieję, że w końcu będzie przestrzeń do wdrażania nowych rozwiązań reformujących system ochrony zdrowia w Polsce zgodnie z oczekiwaniami pacjentów i zaradzenia wielu problemom finansowym podmiotów medycznych – odpowiada minister Niedzielski.
„DGP” przypomina, że premier już latem 2020 r. zapowiadał koniec pandemii. – Teraz pan mówi podobnie. Czy to nie ryzykowne? – pyta dziennik.
– Oczywiście pandemia wiele razy nas zaskakiwała. Zdarzały się rzeczy, których nie uwzględniały prognozy eksperckie. Ale popatrzmy teraz na to, co się dzieje globalnie, w krajach, w których kolejne fale pandemii występowały o wiele wcześniej niż u nas. COVID-19 nie znika, ale jest w coraz większym stopniu kontrolowany. Państwa odchodzą więc od restrykcji bez narażenia systemu szpitalnictwa na niewydolność. Widać to bardzo dobrze w czasie obecnej fali omikronowej. Dzienne zakażenia są najwyższe od początku pandemii, jednak nie idzie za tym znaczący wzrost hospitalizacji – przyznaje Niedzielski.
Czy minister nie przesadza z optymizmem?
Twierdzi, że nie.
– Bo widać, że i u nas pandemia staje się zjawiskiem coraz bardziej kontrolowalnym pod względem organizacyjnym. Nie powoduje już takich przeciążeń w systemie opieki zdrowotnej. Mamy opracowane procedury dotyczące funkcjonowania szpitali tymczasowych i całej logistyki – mówię np. o tlenie, który był krytycznym środkiem medycznym w czwartej fali. Mamy już pierwsze leki, są szczepionki, które zmieniły sytuację. Wszyscy eksperci mówią o mniejszej zjadliwości omikronu, co wiąże się także z tym, że społeczeństwa europejskie są w dużej części zaszczepione – mówi minister Niedzielski.
„DGP” zaznacza, że „w przeciwieństwie do polskiego”.
– Rzeczywiście ten poziom jest u nas niższy, ale bardzo dużo ludzi przechorowało COVID-19 i tym samym nabyło pewną odporność. W naszych badaniach wychodzi, że ok. 80 proc. Polaków ma przeciwciała – czy to w wyniku przechorowania, czy zaszczepienia. Zwracam uwagę na jedną ważną rzecz: początek końca pandemii nie oznacza końca SARS-CoV-2. To koniec zjawiska, które było totalnym zagrożeniem dla zdrowia publicznego, ale nie koniec obecności wirusa w Polsce i na świecie – podsumowuje.
Przeczytaj także: „Nierozwaga resortu”.
– Mam nadzieję, że w końcu będzie przestrzeń do wdrażania nowych rozwiązań reformujących system ochrony zdrowia w Polsce zgodnie z oczekiwaniami pacjentów i zaradzenia wielu problemom finansowym podmiotów medycznych – odpowiada minister Niedzielski.
„DGP” przypomina, że premier już latem 2020 r. zapowiadał koniec pandemii. – Teraz pan mówi podobnie. Czy to nie ryzykowne? – pyta dziennik.
– Oczywiście pandemia wiele razy nas zaskakiwała. Zdarzały się rzeczy, których nie uwzględniały prognozy eksperckie. Ale popatrzmy teraz na to, co się dzieje globalnie, w krajach, w których kolejne fale pandemii występowały o wiele wcześniej niż u nas. COVID-19 nie znika, ale jest w coraz większym stopniu kontrolowany. Państwa odchodzą więc od restrykcji bez narażenia systemu szpitalnictwa na niewydolność. Widać to bardzo dobrze w czasie obecnej fali omikronowej. Dzienne zakażenia są najwyższe od początku pandemii, jednak nie idzie za tym znaczący wzrost hospitalizacji – przyznaje Niedzielski.
Czy minister nie przesadza z optymizmem?
Twierdzi, że nie.
– Bo widać, że i u nas pandemia staje się zjawiskiem coraz bardziej kontrolowalnym pod względem organizacyjnym. Nie powoduje już takich przeciążeń w systemie opieki zdrowotnej. Mamy opracowane procedury dotyczące funkcjonowania szpitali tymczasowych i całej logistyki – mówię np. o tlenie, który był krytycznym środkiem medycznym w czwartej fali. Mamy już pierwsze leki, są szczepionki, które zmieniły sytuację. Wszyscy eksperci mówią o mniejszej zjadliwości omikronu, co wiąże się także z tym, że społeczeństwa europejskie są w dużej części zaszczepione – mówi minister Niedzielski.
„DGP” zaznacza, że „w przeciwieństwie do polskiego”.
– Rzeczywiście ten poziom jest u nas niższy, ale bardzo dużo ludzi przechorowało COVID-19 i tym samym nabyło pewną odporność. W naszych badaniach wychodzi, że ok. 80 proc. Polaków ma przeciwciała – czy to w wyniku przechorowania, czy zaszczepienia. Zwracam uwagę na jedną ważną rzecz: początek końca pandemii nie oznacza końca SARS-CoV-2. To koniec zjawiska, które było totalnym zagrożeniem dla zdrowia publicznego, ale nie koniec obecności wirusa w Polsce i na świecie – podsumowuje.
Przeczytaj także: „Nierozwaga resortu”.