123RF
Ograniczenia dla niezaszczepionych
Tagi: | Anna Piekarska |
– Powinny zostać wprowadzone duże ograniczenia dla osób niezaszczepionych w tych województwach, w których jest najwięcej zakażeń. Zaszczepionych nie ma sensu karać lockdownem. Po to się szczepiliśmy, żeby móc żyć normalnie – uważa prof. Anna Piekarska z Rady Medycznej przy premierze.
Prof. Anna Piekarska, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, członek Rady Medycznej przy premierze, rozmawia z „Gazetą Wyborczą” – odpowiada między innymi na pytanie, jak w tej chwili wygląda sytuacja w jej placówce.
– Mimo że jesteśmy województwem, które średnią szczepień jak na Polskę ma wcale niezłą, to oczywiście trafiają do nas głównie pacjenci niezaszczepieni. To absolutna większość pacjentów, a w każdym razie ci są naprawdę ciężko chorzy. Bo osoby, które były zaszczepione, w większości chorują w sposób łagodny i dosyć szybko opuszczają szpital – mówi specjalistka.
Czy w tej sytuacji przed nami jest kolejny nieuchronny lockdown?
– Nie wiem, czy lockdown – zastanawia się prof. Piekarska. – Dlatego że nie po to stanęliśmy na głowie, żeby zaszczepić, kogo się da – i organizacyjnie, i finansowo zdobyliśmy się na gigantyczny wysiłek – żeby teraz wprowadzać lockdown. Właśnie temu służyły szczepienia, natomiast lockdown jest decyzją polityczną. Sugerujemy duże ograniczenia przede wszystkim dla niezaszczepionych – powinny one zostać wprowadzone w województwach, w których jest najwięcej zakażeń. Zaszczepionych nie ma sensu karać lockdownem. Po to się szczepiliśmy, żeby móc żyć normalnie. Niezaszczepieni powinni mieć jednak spore ograniczenia – twierdzi ekspertka.
Przeczytaj także: „Zakażenia, wyzdrowienia i zgony na wykresie”.
– Mimo że jesteśmy województwem, które średnią szczepień jak na Polskę ma wcale niezłą, to oczywiście trafiają do nas głównie pacjenci niezaszczepieni. To absolutna większość pacjentów, a w każdym razie ci są naprawdę ciężko chorzy. Bo osoby, które były zaszczepione, w większości chorują w sposób łagodny i dosyć szybko opuszczają szpital – mówi specjalistka.
Czy w tej sytuacji przed nami jest kolejny nieuchronny lockdown?
– Nie wiem, czy lockdown – zastanawia się prof. Piekarska. – Dlatego że nie po to stanęliśmy na głowie, żeby zaszczepić, kogo się da – i organizacyjnie, i finansowo zdobyliśmy się na gigantyczny wysiłek – żeby teraz wprowadzać lockdown. Właśnie temu służyły szczepienia, natomiast lockdown jest decyzją polityczną. Sugerujemy duże ograniczenia przede wszystkim dla niezaszczepionych – powinny one zostać wprowadzone w województwach, w których jest najwięcej zakażeń. Zaszczepionych nie ma sensu karać lockdownem. Po to się szczepiliśmy, żeby móc żyć normalnie. Niezaszczepieni powinni mieć jednak spore ograniczenia – twierdzi ekspertka.
Przeczytaj także: „Zakażenia, wyzdrowienia i zgony na wykresie”.