Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta
Seniorzy się nie szczepią, bo...
Tagi: | Paweł Grzesiowski |
Dlaczego prawie 38 proc. osób powyżej 65. roku życia w Polsce nie jest zaszczepionych? Wyjaśnił to dr n. med. Paweł Grzesiowski, immunolog, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19.
Paweł Grzesiowski w rozmowie z „Rzeczpospolitą” rozmawiał o szczepieniach – jedno z pytań dotyczyło tego, dlaczego aż 38 proc. osób powyżej 65. roku życia w Polsce nie jest zaszczepionych.
Ekspert przyznał, że „cześć to osoby wykluczone internetowo, komunikacyjnie – często samotne, pozbawione narzędzia, jakim jest Internetowe Konto Pacjenta czy telefon komórkowy z możliwością odbierania SMS-ów”. Podkreślił jednocześnie, że „do tych osób musimy dotrzeć jako lekarze”. – Ci ludzie zaszczepią się, jeżeli tylko będą mieli punkt szczepień blisko, gdzie mogą dotrzeć np. na rowerze czy pieszo – wyjaśnił dr Grzesiowski.
Ekspert zwrócił też uwagę na drugą grupę.
– Część w tej grupie stanowią osoby, które nie chcą się szczepić – stwierdził Grzesiowski, mówiąc, że „w tym przypadku ważną rolę mają do odegrania lekarze rodzinni, którzy znają tych pacjentów i wiedzą, jak nich przekonać, gdy przyjdą po receptę czy po pomoc”. Wskazał też problem – nie ma szczepionki na wyciągnięcie ręki.
– Nie mają jej lekarze rodzinni. Boję się, że część osób się nie zaszczepi, jeśli będzie musiała pojechać 20 km czy więcej do punktu szczepień masowego i tam czekać w kolejce przez kilka godzin – powiedział Grzesiowski w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.
Przeczytaj także: „Ile osób dostało co najmniej jedną dawkę szczepionki”.
Ekspert przyznał, że „cześć to osoby wykluczone internetowo, komunikacyjnie – często samotne, pozbawione narzędzia, jakim jest Internetowe Konto Pacjenta czy telefon komórkowy z możliwością odbierania SMS-ów”. Podkreślił jednocześnie, że „do tych osób musimy dotrzeć jako lekarze”. – Ci ludzie zaszczepią się, jeżeli tylko będą mieli punkt szczepień blisko, gdzie mogą dotrzeć np. na rowerze czy pieszo – wyjaśnił dr Grzesiowski.
Ekspert zwrócił też uwagę na drugą grupę.
– Część w tej grupie stanowią osoby, które nie chcą się szczepić – stwierdził Grzesiowski, mówiąc, że „w tym przypadku ważną rolę mają do odegrania lekarze rodzinni, którzy znają tych pacjentów i wiedzą, jak nich przekonać, gdy przyjdą po receptę czy po pomoc”. Wskazał też problem – nie ma szczepionki na wyciągnięcie ręki.
– Nie mają jej lekarze rodzinni. Boję się, że część osób się nie zaszczepi, jeśli będzie musiała pojechać 20 km czy więcej do punktu szczepień masowego i tam czekać w kolejce przez kilka godzin – powiedział Grzesiowski w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.
Przeczytaj także: „Ile osób dostało co najmniej jedną dawkę szczepionki”.