iStock
Wymarzony system
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 24.11.2021
Źródło: Menedżer Zdrowia/Łukasz Jankowski
Tagi: | Łukasz Jankowski |
– Oczywiście oczyma wyobraźni widzę lekarza POZ wyposażonego w narzędzia niezbędne do pełnej diagnostyki, wyobrażam sobie grono specjalistów pracujących na innym piętrze tej samej przychodni, którzy są gotowi skonsultować pacjenta w ciągu jednego dnia. Taki system pozwoliłby na odciążenie szpitali – pisze Łukasz Jankowski w „Menedżerze Zdrowia”.
Komentarz Łukasza Jankowskiego, prezesa Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie:
– Na naszych oczach zmieniają się potrzeby zdrowotne obywateli. Nie tylko żyjemy dłużej i korzystamy z kosztownych technologii medycznych, lecz także kładziemy coraz większy nacisk na profilaktykę, indywidualizację opieki, natychmiastowy przepływ informacji. Przestaje się mówić o historii choroby, a zaczyna się podchodzić do pacjenta, myśląc o historii jego zdrowia – a może po pierwsze zdrowia, a po drugie choroby. W mojej ocenie tradycyjna koncepcja szpitali, jaką znamy, dziś już się nie sprawdza, bo przebywanie w szpitalu oznacza nie tylko brak komfortu zdrowienia, lecz także ryzyko zakażenia wewnątrzszpitalnego. Podzielam opinię, że przyjmujemy do szpitali wiele osób, które przy sprawnym systemie diagnostyki w AOS czy POZ wcale nie musiałyby tam trafiać.
Kiedyś w trakcie przyjęcia pacjenta „na diagnostykę” jeden z kolegów lekarzy zapytał mnie, czy potrafię wskazać chorobę, której diagnostyka u stabilnego pacjenta musiałaby być przeprowadzana koniecznie w szpitalu. Przyznaję, że miałem problem z odpowiedzią. Po prostu stabilny pacjent, niewymagający leczenia, zwykle może być diagnozowany ambulatoryjnie. A przyjmowany jest do szpitala, bo w naszym systemie tylko w szpitalu szybko zrobi pełną diagnostykę.
Oczywiście oczyma wyobraźni widzę lekarza POZ wyposażonego w narzędzia niezbędne do pełnej diagnostyki, wyobrażam sobie grono specjalistów pracujących na innym piętrze tej samej przychodni, którzy są gotowi skonsultować pacjenta w ciągu jednego dnia. Taki system pozwoliłby na odciążenie szpitali i zarezerwowanie ich tylko do leczenia chorób. W niektórych przypadkach hospitalizacja byłaby niezbędna, ale szpitale mogłyby funkcjonować też jako centra kompetencji poświęcone tylko leczeniu (np. centrum chirurgii z rozbudowanym pionem lecznictwa jednodniowego i dostępnymi konsultantami z innych dziedzin). Uważam jednak, że i taki system, z pozoru wymarzony, w ciągu kilkunastu lat musiałby zostać zastąpiony systemem „szpital w domu chorego” – z koordynatorem pielęgnacji i telemedycznym dostępem do specjalistów. A być może z udziałem algorytmów AI.
To oczywiście przyszłość, teraz natomiast powinno moim zdaniem obowiązywać podejście: diagnostyka w ambulatorium, leczenie w szpitalu. Ciekawe tylko, kiedy – biorąc pod uwagę obecne kolejki do specjalistów – udałoby się stworzyć w Polsce taki system.
Tekst opublikowano w „Menedżerze Zdrowia” 7–8/2021. Czasopismo można zamówić na stronie: www.termedia.pl/mz/prenumerata.
Przeczytaj także: „Jesteśmy zbyt szpitalocentryczni” i „Za dużo leczymy w szpitalach”.
– Na naszych oczach zmieniają się potrzeby zdrowotne obywateli. Nie tylko żyjemy dłużej i korzystamy z kosztownych technologii medycznych, lecz także kładziemy coraz większy nacisk na profilaktykę, indywidualizację opieki, natychmiastowy przepływ informacji. Przestaje się mówić o historii choroby, a zaczyna się podchodzić do pacjenta, myśląc o historii jego zdrowia – a może po pierwsze zdrowia, a po drugie choroby. W mojej ocenie tradycyjna koncepcja szpitali, jaką znamy, dziś już się nie sprawdza, bo przebywanie w szpitalu oznacza nie tylko brak komfortu zdrowienia, lecz także ryzyko zakażenia wewnątrzszpitalnego. Podzielam opinię, że przyjmujemy do szpitali wiele osób, które przy sprawnym systemie diagnostyki w AOS czy POZ wcale nie musiałyby tam trafiać.
Kiedyś w trakcie przyjęcia pacjenta „na diagnostykę” jeden z kolegów lekarzy zapytał mnie, czy potrafię wskazać chorobę, której diagnostyka u stabilnego pacjenta musiałaby być przeprowadzana koniecznie w szpitalu. Przyznaję, że miałem problem z odpowiedzią. Po prostu stabilny pacjent, niewymagający leczenia, zwykle może być diagnozowany ambulatoryjnie. A przyjmowany jest do szpitala, bo w naszym systemie tylko w szpitalu szybko zrobi pełną diagnostykę.
Oczywiście oczyma wyobraźni widzę lekarza POZ wyposażonego w narzędzia niezbędne do pełnej diagnostyki, wyobrażam sobie grono specjalistów pracujących na innym piętrze tej samej przychodni, którzy są gotowi skonsultować pacjenta w ciągu jednego dnia. Taki system pozwoliłby na odciążenie szpitali i zarezerwowanie ich tylko do leczenia chorób. W niektórych przypadkach hospitalizacja byłaby niezbędna, ale szpitale mogłyby funkcjonować też jako centra kompetencji poświęcone tylko leczeniu (np. centrum chirurgii z rozbudowanym pionem lecznictwa jednodniowego i dostępnymi konsultantami z innych dziedzin). Uważam jednak, że i taki system, z pozoru wymarzony, w ciągu kilkunastu lat musiałby zostać zastąpiony systemem „szpital w domu chorego” – z koordynatorem pielęgnacji i telemedycznym dostępem do specjalistów. A być może z udziałem algorytmów AI.
To oczywiście przyszłość, teraz natomiast powinno moim zdaniem obowiązywać podejście: diagnostyka w ambulatorium, leczenie w szpitalu. Ciekawe tylko, kiedy – biorąc pod uwagę obecne kolejki do specjalistów – udałoby się stworzyć w Polsce taki system.
Tekst opublikowano w „Menedżerze Zdrowia” 7–8/2021. Czasopismo można zamówić na stronie: www.termedia.pl/mz/prenumerata.
Przeczytaj także: „Jesteśmy zbyt szpitalocentryczni” i „Za dużo leczymy w szpitalach”.