Szymon Czerwiński

KOS-neurologia? Koniecznie ►

Udostępnij:

– Musimy postawić na neurologię. Tego żąda od nas demografia. Jest coraz więcej osób starszych dotkniętych chorobami neurologicznymi i potrzebujemy dla nich specjalistycznej opieki. KOS-neurologia to program, który rzeczywiście może się udać – stwierdził wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny.

  • W neurologii są obszary, w których dokonał się przełom – poprawiły się możliwości leczenia, zwiększył się dostęp do wielu innowacyjnych terapii, są większe możliwości diagnostyczne. Ale niepokojem napawa nas brak lekarzy neurologów – zarówno w szpitalach, jak i w AOS
  • Jak mówił wiceminister Wojciech Konieczny, resort musi postawić na neurologię, bo tego żąda od nas demografia. Rozwój społeczeństwa, wzrost gospodarczy i wszystko, co się przekłada na długość życia, powoduje, że osób starszych, które w dużej części są dotknięte chorobami neurologicznymi, przybywa i będzie przybywać. Potrzebujemy specjalistycznej opieki nakierunkowanej właśnie na takich pacjentów
  • KOS-neurologia to jest pomysł, który może się udać. – Powinniśmy się dowiedzieć, dlaczego ludzie trafiają na oddziały udarowe – czyli profilaktyka pierwotna musi być poprawiona. Należy też sprawdzić, co się dzieje po leczeniu. Bo są możliwości, wytyczne, zakontraktowane oddziały, ale rzeczywiście koordynacja powinna być lepsza – ocenił wiceminister
  • Wojciech Konieczny podjął też tematykę profilaktyki wśród dzieci i młodzieży. – Niedługo wprowadzamy do szkół przedmiot edukacja zdrowotna, w którym podjęta zostanie także tematyka dotycząca zdrowia mózgu i zagrożeń cyfrowych. Myślę, że dzieci, które przejdą przez ten program, będą miały szerszą wiedzą dotyczącą uzależnień między innymi behawioralnych – powiedział

W trakcie XXV Zjazdu Polskiego Towarzystwa Neurologicznego wiceminister zdrowia, lekarz neurolog Wojciech Konieczny podczas rozmowy z „Menedżerem Zdrowia” przedstawił aktualną sytuację w polskiej neurologii i plany resort na wzmocnienie kadrowe tej specjalizacji.

W jaki sposób ocenia pan – nie jako minister, ale jako lekarz neurolog – sytuację w polskiej neurologii?
– Mówiąc „językiem lekarskim”, zależy gdzie ucho przyłożyć. Są obszary, w których w ostatnich latach dokonał się przełom – bardzo poprawiły nam się możliwości terapeutyczne, zwiększył się dostęp do innowacyjnych terapii w wielu chorobach neurologicznych. Jest to efekt działań refundacyjnych programów lekowych, które dokonały się w ostatnich latach. Widzimy również duży postęp diagnostyczny – choć tutaj musimy jeszcze pewne rzeczy poprawić. Natomiast to, co napawa niepokojem, to stan kadr – brakuje nam lekarzy neurologów. Aby wykorzystać nowe możliwości neurologii, musimy mieć medyków na oddziałach neurologicznych, w specjalistycznych klinikach, poradniach i ambulatoryjnej opiece specjalistycznej. I w tym zakresie mamy rzeczywiście kłopoty. Oczywiście podejmujemy  działania, które mają tej sytuacji zaradzić, ale nie przynoszą efektów tak szybko, jak wszyscy byśmy oczekiwali.

Prof. Alina Kułakowska uważa, że sytuacja zmieniłaby się na korzyść, gdyby neurologia stała się specjalizacją priorytetową. Czy resort rozważa taką opcję?
– Neurologia poniekąd już jest dziedziną priorytetową – jest w ten sposób traktowana, jeżeli chodzi o specjalizacje lekarskie. Mamy też Krajową Radę do spraw Neurologii przy ministrze zdrowia, co jest przywilejem niewielu towarzystw naukowych czy dyscyplin medycznych. Zatem nie można powiedzieć, że jest to obszar zaniedbywany przez resort. Natomiast niewątpliwie potrzeba jeszcze impulsu rozwojowego, musimy określić możliwie krótki plan dojścia do efektów, które sobie zakładamy. Musimy postawić na neurologię, bo tego żąda od nas demografia. Rozwój społeczeństwa, wzrost gospodarczy i wszystko, co się przekłada na długość życia, powoduje, że osób starszych, które w dużej części są dotknięte chorobami neurologicznymi, przybywa i będzie przybywać. I opieki nad nimi nie będą w stanie przejąć oddziały geriatryczne, zakłady opiekuńczo-lecznicze czy oddziały opieki długoterminowej. Potrzebujemy specjalistycznej opieki nakierunkowanej właśnie na takich pacjentów.

Znakomite efekty, jeśli chodzi o program kompleksowej, specjalistycznej opieki nad pacjentami, przyniósł program KOS-zawał. Może warto uruchomić program KOS-neurologia?
– Tak! KOS-neurologia to jest pomysł, który może się udać. Bo nie wierzę w KOS-choroby pozapiramidowe, KOS-stwardnienie rozsiane, KOS-migrena, KOS-padaczka. Za dużo KOS-ów, a za mało ludzi i infrastruktury. Dobrze sprawdziłby się, powiedzmy, KOS-udar, bo to duża grupa pacjentów. Zresztą takie mamy zamiary, aby po leczeniu trombolitycznym, po trombektomii, po oddziałach udarowych, po oddziałach rehabilitacji neurologicznej sprawdzić, co z tymi ludźmi się dzieje. Po pierwsze powinniśmy się dowiedzieć, dlaczego trafiają na oddziały udarowe – czyli profilaktyka pierwotna musi być poprawiona. No i należy sprawdzić, co się dzieje po tym leczeniu. Bo są  możliwości, wytyczne, zakontraktowane oddziały, ale rzeczywiście koordynacja powinna być lepsza.

Czy resort zdrowia ma w zanadrzu jakieś rozwiązania systemowe, dzięki którym udałoby się zachęcić młodych lekarzy do wyboru specjalizacji neurologicznej?
– Młodych lekarzy powinniśmy zainteresować na różne sposoby – nie ma jednej drogi. Neurologia jest dziedziną bardzo ciekawą, piękną, zróżnicowaną dającą możliwości wielokierunkowego rozwoju. Jeśli ktoś lubi pracować w szpitalu, lubi pracę dyżurową, konsultacje, żeby być w takim sprincie lekarskim, to jak najbardziej neurologia do tego się nadaje. Możliwości, jakie dają trombektomia, tromboliza czy różne możliwości terapeutyczne w innych chorobach, na to pozwalają. A jeśli ktoś lubi skupić się na działalności naukowej, na tym, żeby zająć się genetyką, immunologią czy farmakoterapią, to też jest dziedzina, która na to pozwala. Musimy więc skierować się do różnych grup i wskazać różne atrakcyjne dla nich punkty tej neurologii. Natomiast oczywiście mówimy również o sprawach finansowych, choć to nie do końca się przekłada na wzbudzenie zainteresowania wśród młodych lekarzy. Mamy obecnie sytuację, w której będzie więcej studentów, absolwentów, a tym samym lekarzy, i myślę że to również przełoży się na zainteresowanie neurologią jako dziedziną przyszłości.

Jakie szanse na edukację mają młodzi lekarze, którzy wybiorą neurologię jako specjalizację ?
– Dojście do poziomu specjalisty neurologa odbywa się w odpowiednim trybie szkoleń, kursów, staży i myślę, że system w tym obszarze jest dobrze zorganizowany. Poprawy wymaga za to edukacja na oddziałach szpitalnych, ukierunkowanie na pewną dziedzinę. Jeżeli dany oddział specjalizuje się, powiedzmy, w kierunku stwardnienia rozsianego, to być może ta edukacja powinna być łatwiejsza, dostępniejsza, aby taką „podspecjalizację” rozwijać. Natomiast jeśli chodzi o edukację już po uzyskaniu tytułu specjalisty neurologa – mamy spore możliwości: kliniki, miejsca referencyjne, gdzie lekarze mogą się doszkalać, uczyć nowych metod. Jednak rzeczywiście musimy się temu bliżej przyjrzeć. O ile szkolenie specjalizacyjne jest bezpłatne, a więc dostępniejsze, o tyle szkolenia pospecjalizacyjne wiążą się czasami z dużymi wydatkami. Powinniśmy zatem w zależności od potrzeb, które zidentyfikujemy jako ministerstwo, wspierać to, na czym zarówno nam, jak i lekarzom zależy. I myślę, że współpraca zostanie nawiązana.

Prof. Alina Kułakowska wskazuje na potrzebę edukacji neurologicznej wśród społeczeństwa, zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży. Młodzi ludzie coraz częściej stają się ofiarami uzależnień behawioralnych od internetu, mediów społecznościowych, co obciąża nadmiernie ich układ nerwowy. Czy ministerstwo podejmuje działania w tym kierunku?
– Mamy różne programy edukacyjne dla dzieci i młodzieży, z tym że traktujemy w nich zdrowie mózgu jako całość – w kontekście profilaktyki mówimy zarówno o zdrowiu psychicznym, jak i zdrowiu neurologicznym. Choć być może bardziej programy te są kojarzone z psychiatrią, a przynajmniej więcej o tym się mówi. Niedługo wprowadzamy do szkół przedmiot edukacja zdrowotna, w którym podjęta zostanie także tematyka dotycząca zdrowia mózgu i zagrożeń cyfrowych. Myślę, że dzieci, które przejdą przez ten program, będą miały szerszą wiedzę dotyczącą uzależnień m.in. behawioralnych, a także zagrożeń związanych z niewłaściwą dietą, brakiem ruchu, otyłością i związaną z nią falą zachorowań na cukrzycę typu 2.

W szkołach rozpoczął się program edukacyjny związany ze szczepieniem przeciwko HPV. Miejmy nadzieję, że przyniesie oczekiwane efekty i wyszczepialność dzieci się zwiększy...
– Myślę, że program szczepień przeciwko HPV w swojej istocie przywróci zaufanie do programu szczepień ogólnie. Dzięki profilaktyce, którą są szczepienia, możemy zapobiec rozwojowi chorób i tym samym uniknąć niepotrzebnego zaangażowania systemu ochrony zdrowia w sprowadzanie leków na te choroby, w leczenie i zapewnianie miejsca w szpitalach. Jeśli chcemy to osiągnąć, musimy wzmocnić edukację, „odkręcić” nieprawdziwe informacje rozprzestrzeniane przez ruchy antyszczepionkowe i sprawić, żeby odporność na tego rodzaju antynaukowe tezy była w społeczeństwie większa.

 Rozmowa z wiceministrem poniżej.


Przeczytaj także: „Konieczny reset systemu”.

Menedzer Zdrowia youtube

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.