Łukasz Giza/Agencja Wyborcza.pl

Nie testujemy – nie ma problemu

Udostępnij:

– Pracownicy Ministerstwa Zdrowia zbierają dane z sanepidów i szpitali, a ponieważ w systemie ochrony zdrowia nie testujemy już prawie ogóle, to oficjalne zapadalność na COVID-19 jest bardzo niska – mówi prof. Andrzej Fal, prezes Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego.

Z danych przekazanych Polskiej Agencji Prasowej przez firmę PEX Pharma Sequence wynika, że w lipcu często kupowaliśmy testy wykrywające COVID-19 – w aptekach sprzedano ich łącznie prawie 187 tys., czyli ponad dwukrotnie więcej niż w czerwcu i trzykrotnie więcej niż w maju.

Mimo to w codziennych raportach podawanych przez Ministerstwo Zdrowia dużego wzrostu zakażeń nie ma. Na początku lipca wynosiły około 60 dziennie.

Komentuje to podkreśla prof. Andrzej Fal, prezes Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego.

– Wartości opublikowane przez resort nie oddają prawdziwego obrazu sytuacji – mówi ekspert.

– Pracownicy Ministerstwa Zdrowia zbierają dane z sanepidów i szpitali, a ponieważ w systemie ochrony zdrowia nie testujemy już prawie ogóle, to oficjalne zapadalność jest bardzo niska. Za to Polacy podejrzewając, że mogą być chorzy na COVID-19, kupują sobie testy i wykonują je na własną rękę. Wyniki bardzo często są pozytywne – wyjaśnia Andrzej Fal.

– Nie jest więc prawdą, że liczba zachorowań jest tak niska jak informuje resort – dodaje.

– Wśród swoich bliskich znajomych ostatnio zdiagnozowałem pięć przepadków COVID-19. Zakażenia więc są i to liczne – podsumowuje prof. Fal.

Przeczytaj także: „Krew, COVID-19 i kryzysy”.

Menedzer Zdrowia facebook

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.