Bartosz Banka/Agencja Gazeta
Od strajku do strajku
Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy publikuje pismo, w którym zarząd związku uznaje, że „nadal jedyną zasadą obowiązującą w publicznej ochronie zdrowia jest to, że pensje lekarskie zwiększają się od strajku do strajku” i „tylko strajk lub grupowa rezygnacja z pracy są sposobem na uzyskanie godziwych wynagrodzeń”.
Wystosowanie apelu to odpowiedź na to, co wydarzyło się 26 lutego – wtedy zespół do spraw ochrony zdrowia działający przy RDS rozmawiał o nowej siatce płac. Resort przedstawił propozycje współczynników, od których zależy wysokość minimalnego wynagrodzenia pracowników ochrony zdrowia. Wynika z nich, że pracodawcy muszą przygotować się do podwyżek – w przypadku lekarzy ze specjalizacją drugiego stopnia, którzy nie podpisali tzw. lojalki, wyniosą one 206 zł, a dla pracujących na jednym etacie tylko 19 zł, dla medyków ze specjalizacją pierwszego stopnia – 155 zł, dla tych bez specjalizacji – 52 zł, a dla stażystów – 396 zł.
Propozycje nie podobają się związkowcom.
– Ministerstwo nie ukrywało, że uzasadnieniem niskiego wskaźnika płacy zasadniczej dla lekarzy są liczne dodatki do pensji, które otrzymują lekarze specjaliści, w tym dodatki za dyżury. Uznano w ten sposób, że praca dodatkowa, wykonywana ponad przewidziane prawem normy czasu pracy, nie jest obciążeniem, ale przywilejem lekarzy, dzięki któremu mogą oni dorobić do pensji zasadniczej. Tym samym resort wrócił do koncepcji wydawało się już kompletnie skompromitowanej i porzuconej. W takiej sytuacji trudno mieć nadzieję, że wynagrodzenia lekarzy w publicznej ochronie zdrowia zostaną odgórnie zabezpieczone na odpowiednim poziomie. Należy uznać, że wieloletnie starania OZZL i samorządu lekarskiego o to, aby lekarze mieli zapewnione godne wynagrodzenia w jednym miejscu pracy i nie musieli „dorabiać” na kilku etatach, nie przyniosły rezultatu. Nadal zatem jedyną zasadą obowiązującą w publicznej ochronie zdrowia jest to, że pensje lekarskie rosną „od strajku do strajku” – informuje zarząd OZZL, zwracając się do lekarzy zatrudnionych w publicznej ochronie zdrowia: – Jeśli nie jesteście zadowoleni z warunków pracy i płacy w swoim zakładzie, musicie upomnieć się o ich poprawę w sposób „siłowy”. Są dwa sposoby, aby to uczynić – strajk lub zorganizowane grupowe zwolnienie się z pracy.
Przeczytaj także: „Co z podwyżkami dla lekarzy – i nie tylko”.
Propozycje nie podobają się związkowcom.
– Ministerstwo nie ukrywało, że uzasadnieniem niskiego wskaźnika płacy zasadniczej dla lekarzy są liczne dodatki do pensji, które otrzymują lekarze specjaliści, w tym dodatki za dyżury. Uznano w ten sposób, że praca dodatkowa, wykonywana ponad przewidziane prawem normy czasu pracy, nie jest obciążeniem, ale przywilejem lekarzy, dzięki któremu mogą oni dorobić do pensji zasadniczej. Tym samym resort wrócił do koncepcji wydawało się już kompletnie skompromitowanej i porzuconej. W takiej sytuacji trudno mieć nadzieję, że wynagrodzenia lekarzy w publicznej ochronie zdrowia zostaną odgórnie zabezpieczone na odpowiednim poziomie. Należy uznać, że wieloletnie starania OZZL i samorządu lekarskiego o to, aby lekarze mieli zapewnione godne wynagrodzenia w jednym miejscu pracy i nie musieli „dorabiać” na kilku etatach, nie przyniosły rezultatu. Nadal zatem jedyną zasadą obowiązującą w publicznej ochronie zdrowia jest to, że pensje lekarskie rosną „od strajku do strajku” – informuje zarząd OZZL, zwracając się do lekarzy zatrudnionych w publicznej ochronie zdrowia: – Jeśli nie jesteście zadowoleni z warunków pracy i płacy w swoim zakładzie, musicie upomnieć się o ich poprawę w sposób „siłowy”. Są dwa sposoby, aby to uczynić – strajk lub zorganizowane grupowe zwolnienie się z pracy.
Przeczytaj także: „Co z podwyżkami dla lekarzy – i nie tylko”.