Archiwum
Organom tworzącym szpitale brakuje odwagi i determinacji
Tagi: | Sławomir Gadomski |
– Dziś działalność wielu szpitali na danym terenie się pokrywa, a liczba udzielanych w nich świadczeń jest tak mała, że może zagrażać bezpieczeństwu pacjentów – mówi wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski. Podkreśla, że „brakuje odwagi, by zmienić profil działalności – na przykład zrezygnować z oddziału położniczego”.
„Rzeczpospolita” pyta wiceministra Gadomskiego, czy restrukturyzacja szpitali rzeczywiście jest potrzebna.
Przedstawiciel resortu podkreśla, że „nad programem centralizacji, czy bardziej konsolidacji, dopiero pracujemy”.
– Dziś działalność wielu szpitali na danym terenie się pokrywa, a liczba udzielanych w nich świadczeń jest tak mała, że może zagrażać bezpieczeństwu pacjentów. Obecnie każdy szpital chce mieć położnictwo, chirurgię i działać w pełnej gotowości, co wymaga zatrudnienia mnóstwa personelu. W efekcie każdy wykonuje mały odsetek procedur, a kadry medycznej brakuje – mówi wiceminister Gadomski. Przyznaje, że „często dyrekcji czy organom tworzącym brak odwagi i determinacji, by zmienić profil działalności – na przykład zrezygnować z oddziału położniczego, który przyjmuje mniej niż 400 porodów rocznie, na rzecz rozwiniętej chirurgii jednego dnia, która wiąże się z niewspółmiernie mniejszymi kosztami”.
Przeczytaj także: „To ministerstwo niewłaściwie zarządza”, „O przekształceniu wszystkich szpitali w spółki medyczne – i nie tylko” i „O przekształceniu wszystkich szpitali w spółki medyczne – i nie tylko”.
Przedstawiciel resortu podkreśla, że „nad programem centralizacji, czy bardziej konsolidacji, dopiero pracujemy”.
– Dziś działalność wielu szpitali na danym terenie się pokrywa, a liczba udzielanych w nich świadczeń jest tak mała, że może zagrażać bezpieczeństwu pacjentów. Obecnie każdy szpital chce mieć położnictwo, chirurgię i działać w pełnej gotowości, co wymaga zatrudnienia mnóstwa personelu. W efekcie każdy wykonuje mały odsetek procedur, a kadry medycznej brakuje – mówi wiceminister Gadomski. Przyznaje, że „często dyrekcji czy organom tworzącym brak odwagi i determinacji, by zmienić profil działalności – na przykład zrezygnować z oddziału położniczego, który przyjmuje mniej niż 400 porodów rocznie, na rzecz rozwiniętej chirurgii jednego dnia, która wiąże się z niewspółmiernie mniejszymi kosztami”.
Przeczytaj także: „To ministerstwo niewłaściwie zarządza”, „O przekształceniu wszystkich szpitali w spółki medyczne – i nie tylko” i „O przekształceniu wszystkich szpitali w spółki medyczne – i nie tylko”.