Specjalizacje, Kategorie, Działy

Czas na reaktywację fundamentów bezpieczeństwa zdrowotnego

Udostępnij:

– W dzisiejszych czasach, gdy zmiany demograficzne, postęp technologiczny i nowe wyzwania zdrowotne stawiają przed nami nowe zadania, musimy skoncentrować nasze wysiłki na trzech podstawowych filarach: edukacji, profilaktyce i wczesnej diagnostyce – powiedziała Monika Wielichowska.

Podczas debaty Medycznej Racji Stanu oraz Federacji Stowarzyszeń „Amazonki”, która została zorganizowana w ramach kampanii „Siła kobiet. Zdrowie kobiety – bezpieczeństwo rodziny”, pod patronatem honorowym wicemarszałek Sejmu, Moniki Wielichowskiej, eksperci dyskutowali o tym, jak ważne w systemie ochronie zdrowia są działania na rzecz edukacji, profilaktyki i wczesnej diagnostyki.

– W dzisiejszych czasach, gdy zmiany demograficzne, postęp technologiczny i nowe wyzwania zdrowotne stawiają przed nami nowe zadania, musimy skoncentrować nasze wysiłki na trzech podstawowych filarach: edukacji, profilaktyce i wczesnej diagnostyce. Chodzi o zwiększenie naszej świadomości, zredukowanie ryzyka wystąpienia chorób nowotworowych, jak też ich wykrywanie na bardzo wczesnym etapie. Tu wciąż mamy wiele do zrobienia – powiedziała Monika Wielichowska.

Nie ma profilaktyki bez edukacji

– Dyskusja na temat profilaktyki daje mi iskierkę nadziei na to, że znowu połączymy siły, aby uświadamiać społeczeństwo, jak duże są korzyści z profilaktyki i diagnostyki – mówiła Krystyna Wechmann, prezes Federacji Stowarzyszeń „Amazonki”.

Jak wskazała, profilaktyka, która oznacza zapobieganie chorobom, ich wczesne wykrywanie oraz postępowanie w razie choroby, a także pomoże złagodzić jej przebieg, kuleje w naszym kraju. Jej zdaniem jest szansa na to, że za kilka lat statystyki dotyczące wczesnego wykrywania wielu chorób, w tym nowotworowych, diametralnie się zmienią.

– Nie ma profilaktyki bez edukacji. Dziękuję Ministerstwu Zdrowia i Ministerstwu Edukacji, że od 2025 roku w planie lekcji pojawi się edukacja zdrowotna, która zdrowie człowieka będzie traktowała w sposób kompleksowy – powiedziała Anna Jasińska, współzałożyciel i rzecznik Medycznej Racji Stanu.

Według minister edukacji Barbary Nowackiej edukacja zdrowotna będzie obejmować zagadnienia zdrowia psychicznego, fizycznego, a także kwestie zdrowego odżywiania, profilaktyki, problemu uzależnień oraz edukacji seksualnej. Zostanie powołany zespół ekspertów, który wypracuje podstawy programowe nowego przedmiotu.

Profilaktyka to też zapewnienie dostępu do diagnostyki i leczenia

Jak podkreśliła współzałożycielka Medycznej Racji Stanu Grażyna Mierzejewska, „profilaktyka jest zależna od świadomości, a tę świadomość zbudujemy dzięki edukacji”. Wskazała, że profilaktyka to również działania ukierunkowane na zapewnienie dostępu do diagnostyki i leczenia.

Mierzejewska, powołując się na dane z Barometru WHC 2023 „Kobieta w kolejce”, podała, że w 2023 roku średni czas oczekiwania na wizytę do specjalisty wynosił cztery miesiące, a w 2024 roku już prawie sześć miesięcy. Na przykład do endokrynologa pacjenci czekali średnio 11 miesięcy, obecnie jest to 18 miesięcy, z kolei do ginekologa-onkologa w ubiegłym roku pacjentki czekały 5,2 miesiąca – obecnie 4,7 miesiąca.

Polacy w ogonie Europy pod względem badań profilaktycznych 

Przytoczyła również badanie przeprowadzane w 2023 roku przez niemiecką firmę STADA, które wykazało, że Polska pod względem profilaktyki zdrowotnej zajmuje jedno z ostatnich miejsc w Europie.

Badaniem objęto 32 tys. pacjentów z 16 europejskich krajów. Pod względem profilaktyki przodują Holandia i Wielka Brytania.

– Najwięcej badań profilaktycznych wykonują osoby miedzy 40. a 50. rokiem życia, następnie osoby w wieku emerytalnym, oznacza to, że młodzi ludzie nie badają się w ogóle – mówiła Grażyna Mierzejewska, dodając, że jest coraz więcej niepokojących doniesień o stanie zdrowia Polaków, szczególnie jeśli chodzi o choroby onkologiczne.

Dr Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych, podkreślił, jak ważna jest dyskusja na temat działań będących „fundamentem bezpieczeństwa zdrowotnego”. – Kluczowym słowem jest tutaj słowo „wczesna” – wczesna edukacja, profilaktyka, diagnostyka – zaakcentował.

Dodał, że profilaktyka dzieli się na profilaktykę pierwotną (I fazy), która opiera się na kształtowaniu właściwych wzorców zdrowotnych. Podkreślił, że dużą rolę powinni odgrywać tutaj lekarze rodzinni. Natomiast, jak określił lekarz, profilaktyka pierwszorzędowa polega na wczesnym wykrywaniu chorób i ich przeciwdziałaniu, np. poprzez szczepienia ochronne.

Profilaktyka chorób zakaźnych

Prof. Miłosz Parczewski, konsultant krajowy w dziedzinie chorób zakaźnych, podkreślił, że bardzo ważna jest profilaktyka chorób zakaźnych u osób starszych. Zdaniem specjalisty szczepionki przeciwko ospie wietrznej, pneumokokom, wirusowi RSV i półpaścowi (VZV) powinny być dostępne  dla szerokiej grupy osób w ramach programu 65+. Dodał, że w tym zakresie należy opracować odpowiedni program refundacyjny.

– Odnośnie do szczepień osób w niedoborami odporności należałoby tę populację traktować szerzej i dokładnie zdefiniować niedobory odporności, a problem jest taki, że ta definicja nie jest to końca jasna – wskazał profesor. – Osoba, która przeszła chorobę nowotworową dziesięć lat temu, będzie miała inne ryzyko reaktywacji danego wirusa niż osoba, która przyjmuje chemioterapię. Wszystko zależy też od rodzaju nowotworu i przyczyny niedoboru odporności – tłumaczył specjalista.

W jego ocenie należałoby opracować listę szczepień, dostosowaną kompleksowo do osób starszych, także w kontekście chorób współistniejących, i określić dla nich poziom refundacji.

Prof. Parczewski wskazał także, że społeczeństwo należy przygotować na nowe zagrożenia epidemiologiczne.

„To nie jest straszenie, tylko rozsądek”

Z kolei prof. Krzysztof Tomasiewicz, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych w Samodzielnym Szpitalu Publicznym w Lublinie, zwrócił uwagę na spadek wyczepialności wśród dzieci. Jak wskazał, z uwagi na zmiany klimatyczne, migracje, wojnę za naszą granicą, powinniśmy coraz więcej mówić o potrzebie szczepień. – To nie jest straszenie, tylko rozsądek i przygotowanie na to, co może się stać, ale też przygotowanie na to, co już się dzieje, gdyż w ostatnim czasie następuje wzrost zachorowań na choroby zakaźne – powiedział ekspert.

Jarosław Pinkas, konsultant krajowy w dziedzinie zdrowia publicznego, podkreślił, że obecnie wielkim problemem, który trapi zdrowie publiczne, są odmowy szczepień profilaktycznych.

Ogromny odsetek Polaków narażony na rozwinięcie półpaśca

Szczególnie narażone na ciężki przebieg choroby i liczne powikłania są osoby starsze, z wielochorobowością oraz osoby z obniżoną odpornością, cierpiące na nowotwory, przyjmujące chemioterapię czy pacjenci leczeni immunosupresyjnie.

Prof. Tomasiewicz podkreślił, że z pominięciem bariery wieku refundowane powinny być szczepionki przeciwko półpaścowi, skierowane do osób szczególnie narażonych na to zakażenie.

Według danych epidemiologicznych prawie każda osoba w populacji Polski miała kontakt z wirusem VZV. Półpasiec ze stanu uśpienia reaktywuje się u 10–20 proc. pacjentów. Potencjalnie więc ogromny odsetek Polaków narażony jest na rozwinięcie półpaśca.

Wśród czynników wywołujących półpasiec są najczęściej stres emocjonalny, stosowanie leków (leków immunosupresyjnych) czy obecność nowotworu złośliwego. Najczęstszym z nich i najbardziej dokuczliwym dla pacjentów jest neuralgia popółpaścowa, która zwykle dotyka osoby w wieku podeszłym. Dotyczy to szczególnie pacjentów powyżej 50. roku życia.

Nadwaga i otyłość zwiększają ryzyko zachorowalności na ponad 200 chorób

Eksperci pochylili się także nad kwestią wykluczenia społecznego i stygmatyzacją osób z chorobą otyłościową. Nakreślili też, jakie są obecnie stosowane formy terapii.

Prof. Lucyna Ostrowska, prezes Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości, wymieniła cztery filary leczenia choroby otyłościowej. – Silnym ramieniem leczenia otyłości jest modyfikacja nawyków żywieniowych i zwiększona aktywność ruchowa, następnie wdrażana jest terapia behawioralna, a kolejnym etapem jest farmakoterapia. Natomiast u pacjentów, u których wszystkie te metody okazały się nieskuteczne, wykonywana jest chirurgia bariatryczna – mówiła.

Prof. Mariusz Wyleżoł, kierownik Warszawskiego Centrum Kompleksowego Leczenia Otyłości i Chirurgii Bariatrycznej w Szpitalu Czerniakowskim w Warszawie, zwrócił uwagę, że nadwaga i otyłość zwiększają ryzyko zachorowalności na ponad 200 schorzeń, w tym m.in. na cukrzycę typu 2, depresję, chorobę niedokrwienną serca czy niektóre nowotwory.

Specjalista przypomniał o pilotażowym programie KOS-BMI 30, który ma zapewnić kompleksową opiekę specjalistyczną nad pacjentami z chorobą otyłościową. W marcu br. Ministerstwo Zdrowia skierowało projekt do konsultacji publicznych.

Z programu będą mogły skorzystać osoby powyżej 18. roku życia z rozpoznaniem – według klasyfikacji ICD-10 – E66.0, czyli z otyłością spowodowaną nadmierną podażą energii, u których wskaźnik masy ciała BMI wynosi 30 i więcej oraz u których rozpoznano przynajmniej jedno z powikłań otyłości, takich jak stan przedcukrzycowy, cukrzyca typu 2 czy nadciśnienie tętnicze.

Duży postęp w leczeniu farmakologicznym otyłości

Prof. Ostrowska podkreśliła także, jak wiele zmieniło się w leczeniu farmakologicznym otyłości.

– Obecne terapie działają na podstawowe przyczyny choroby otyłościowej, czyli na tzw. rozregulowany ośrodek sytości oraz ośrodek nagrody. Nowoczesna farmakoterapia działa także na zaburzenia metaboliczne, poprawiając wrażliwość na insulinę – wskazała.

Jej zdaniem nowe leki oparte są na podwójnym agoniście receptorów polipeptydu insulinotropowego zależnego od glukozy (GIP), a także glukagonopodobnego peptydu-1 (GLP-1) i swoją skutecznością zaczynają doganiać efektywność, jaką daje chirurgia bariaryczna.

Ekspertka dodała, że terapie pomagają wielu pacjentom uzyskiwać redukcję masy ciała co najmniej o 15–17 proc. i utrzymać ją w czasie. Zaznaczyła, że poza leczeniem otyłości istnieje wówczas możliwość skutecznego leczenia powikłań otyłości, takich jak cukrzyca typu 2, i gdzie uzyskiwana jest remisja cukrzycy.

Jednym z takich preparatów jest semaglutyd, który pełni rolę agonisty receptora GLP-1 selektywnie wiążącego się z receptorem GLP-1 poprzez jego aktywację, podobnie jak natywny GLP-1.

Lek jest wskazany do stosowania u dorosłych z niedostatecznie kontrolowaną cukrzycą typu 2 łącznie z odpowiednią dietą i wysiłkiem fizycznym w monoterapii, u pacjentów, u których stosowanie metforminy jest niewskazane ze względu na nietolerancję lub istniejące przeciwwskazania.

Choroba, która wywołuje wstyd i prowadzi do izolacji 

Podczas obszernej, eksperckiej debaty prof. Ewa Barcz, kierownik Katedry Ginekologii i Położnictwa Collegium Medicum UKSW, poruszyła problem zdrowotny, z którym zmagają się kobiety. Chodzi o choroby dna miednicy, czyli struktur zamykających miednicę i podtrzymujących narządy jamy brzusznej.

Ekspertka wskazała, że problem z nietrzymaniem moczu może wynikać ze złych nawyków czy przyzwyczajeń, jednak najczęściej związany jest z wiekiem i czynnikami genetycznymi.

Najczęstsze schorzenia dna miednicy to wszystkie postacie nietrzymania moczu, obniżenie i wypadanie narządów dna miednicy (nie tylko narządów rozrodczych), a także nietrzymanie stolca.

– Niestety musimy zmierzyć się z tym, że zachorowalność będzie rosła, niezależnie od działań edukacyjno-profilaktycznych – powiedziała prof. Barcz.

– Rozpoznanie nietrzymania moczu nie jest związane tylko z ciążą czy menopauzą. Mamy coraz więcej rozpoznań spowodowanych innymi czynnikami, które są nieodłącznie związane z życiem kobiety – mówiła specjalistka.

– Problemy z miednicą i narządami miednicy mniejszej są cały czas tematem tabu. Nawet 50 proc. kobiet po 45. roku życia zmaga się z jakąś formą nietrzymania moczu. Trudno tutaj mówić o aktywności fizycznej, zachowaniach prozdrowotnych w sytuacji, kiedy kobiety te wstydzą się wyjść z domu, czy muszą nosić środki chłonne, żeby poruszać się poza własnym środowiskiem domowym – stwierdziła.

Wskazała, że nietrzymanie moczu leczy się głównie zachowawczo poprzez terapię farmakologiczną. Z kolei w chorobie zawansowanej podejmuje się leczenie zabiegowe.

– Farmakoterapia dla kobiet z problemem nietrzymania moczu jest w Polsce dostępna, niestety mamy mniej zarejestrowanych leków niż w innych krajach Europy czy w Stanach Zjednoczonych – oceniła prof. Barcz.

Zaznaczyła, że problem dotyczy refundacji tych najskuteczniejszych terapii. Jednym z nich jest mirabegron, rekomendowany przez polskie i europejskie towarzystwa naukowe, wskazany w objawowym leczeniu naglącego parcia na mocz, częstomoczu i (lub) nietrzymania moczu spowodowanego naglącymi parciami.

Zespół pęcherza nadreaktywnego

Dr Anna Czech, FEBU, z Kliniki Urologii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie wskazała, że na zespół pęcherza nadreaktywnego mogą chorować także mężczyźni, jednak trzy razy częściej choroba dotyka kobiet. Najczęstsze objawy to częstomocz, nocne oddawanie moczu (nykturia) oraz naglące parcie na pęcherz nawet przy niewielkim jego wypełnieniu.

– Leki objęte refundacją w leczeniu zespołu pęcherza nadreaktywnego stanową tylko część dostępnej terapii z grupy leków antymuskarynowych, które na rynku są już od kilku lat. Dla pacjentów dostępny jest alternatywny preparat do leków antymuskarynowych o korzystniejszym profilu tolerancji, który jest skuteczny, ale nie jest refundowany. Niestety dla wielu chorych barierą pozostają wysokie koszty leczenia – powiedziała dr Czech.

Leczenie nowotworów urologicznych

Doktor zobrazowała również, jak wygląda leczenie nowotworów urologicznych. Wskazała też, jakie są największe potrzeby, jeżeli chodzi o diagnostykę raka pęcherza moczowego czy raka prostaty.

– Bardzo cieszą akcje mające na celu uświadamianie społeczeństwa na temat chorób urologicznych, w tym nowotworów. W ostatnich latach nastąpił duży postęp, jeżeli chodzi o dostępność terapii. Niestety w mojej ocenie, jest on nierównomierny – powiedziała ekspertka.

Jak wyjaśniła, chodzi np. o raka gruczołu krokowego, gdzie zarówno świadomość społeczna, jak i dofinansowanie metod diagnostycznych oraz nowoczesnych terapii zmieniła się na lepsze. – Pacjenci mają dostęp do leków, które do tej pory były dostępne na Zachodzie. Większość terapii dostępna jest jednak w ramach programów lekowych, co stanowi pewne ograniczenie – zaznaczyła.

– Urologia to nie tylko rak prostaty. Warto przekierować teraz pewne środki i zapoczątkować akcje, które pozwolą przypomnieć społeczeństwu, że spora cześć pacjentów urologicznych to kobiety – zaapelowała dr Czech.

Ekspertka zaznaczyła, że w leczeniu raka pęcherza moczowego pojawiło się w ostatnim okresie sporo opcji terapeutycznych, jednak dotyczą one zaawansowanego stadium choroby, w przypadku kolejnej linii leczenia. Obejmują zatem niewielki odsetek chorych.

Z kolei w terapii pacjentów z nienaciekającym rakiem pęcherza moczowego, w ostatnich latach także niewiele się zmieniło. – Polegamy głównie na klasycznej chemioterapii, więc postępu nie ma. Jest to bardzo agresywny nowotwór, mediana przeżycia pacjenta niestety tutaj się nie wydłuża – powiedziała specjalistka.

Menedzer Zdrowia facebook

 
Redaktor prowadzący:
dr n. med. Katarzyna Stencel - Oddział Onkologii Klinicznej z Pododdziałem Dziennej Chemioterapii, Wielkopolskie Centrum Pulmonologii i Torakochirurgii im. Eugenii i Janusza Zeylandów w Poznaniu
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.