PAP/Piotr Nowak

NFZ płaci z tego, czym dysponuje – a z pustego i Salomon nie naleje ►

Udostępnij:

Za nami posiedzenie sejmowej Komisji Zdrowia zwołane na wniosek grupy posłów Prawa i Sprawiedliwości, którzy zwrócili się do Ministerstwa Zdrowia z prośbą o informacje na temat aktualnej sytuacji finansowej Narodowego Funduszu Zdrowia i możliwości opłacenia przez płatnika nadwykonań w 2024 r.

  • Jak poinformował w czasie posiedzenia komisji wiceminister Marek Kos, 30 września do wszystkich świadczeniodawców trafiły aneksy dotyczące świadczeń nielimitowanych wykonanych w drugim kwartale i po wystawieniu przez nich faktur zostaną one uregulowane w ciągu 5–7 dni
  • Jak podkreślił wiceminister, Narodowy Fundusz Zdrowia realizuje wszystkie zobowiązania wynikające z umów ze szpitalami
  • Wiceprezes NFZ Jakub Szulc przekazał, że plan finansowy NFZ na 2024 r. przewidywał 157,5 mld zł na pokrycie kosztów świadczeń opieki zdrowotnej – to więcej o 1 mld 300 mln zł w stosunku do roku poprzedniego. Zaznaczył, że aby zrealizować płatności za świadczenia w 2024 r., konieczne było zwiększenie planu funduszu o 21 mld zł
  • Posiedzenie komisji było okazją dla polityków do wzajemnych oskarżeń. Politycy koalicji wskazywali na przeniesienie finansowania z budżetu państwa, m.in. ratownictwa medycznego, wysokospecjalistycznych procedur medycznych do budżetu NFZ, a także konsekwencji finansowych ustawy o minimalnych wynagrodzeniach
  • Politycy PiS zarzucali przedstawicielom koalicji rządzącej, że przez rok nie przedstawili żadnych rozwiązań, które odwróciłyby niekorzystne ustawy, czy nie złożyli żadnych konkretnych rozwiązań, aby poprawić sytuację w systemie ochrony zdrowia
  • Czy można wykonać więcej świadczeń? Można! Czy można kupić więcej zdrowia? Oczywiście, że można – mówił wiceprezes Szulc, dodając, że NFZ dysponuje określoną kwotą, która co roku jest istotnie większa, ale z przeznaczeniem na realizację określonej liczby świadczeń

Czy zagrożone jest zapłacenie za nadwykonania
– Jako posłowie Prawa i Sprawiedliwości zwróciliśmy się do państwa o przedstawienie nam rzetelnej i realnej sytuacji w NFZ. W otrzymanych materiałach – wbrew temu, czego można było się spodziewać – nie ma informacji, w ilu miejscach w Polsce wciąż są problemy z opłaceniem nadwykonań, a w ilu ich nie ma. Czy rzeczywiście jest niezagrożone opłacenie nadwykonań za trzeci kwartał. Do nas docierają prezentacje z rady Mazowieckiego OW NFZ, gdzie nieco zakłopotany krasnoludek informuje członków rady ze slajdu, że w tym roku brakuje w oddziale ponad 2 miliardów złotych. Nie wiemy, czy to jest prawda, czy ktoś to sufluje po to, żeby robić polityczną burzę – mówił w imieniu posłów wnioskodawców Janusz Cieszyński.

– Jedyne, czego należało się spodziewać, to to, że wszystko jest winą PiS. Minister Leszczyna wczoraj powiedziała w telewizji publicznej, że ustawa podwyżkowa z 2022 r. miała obowiązywać tylko trzy lata. Doskonale wie, że po pierwsze nie miała tyle obowiązywać, a po drugie – sama za tą ustawą głosowała. I temu się nie dziwię, bo to było dobre rozwiązanie, doprowadziło do tego, że w końcu zaoferowaliśmy tym, którzy pracują w systemie ochrony zdrowia, godne wynagrodzenia. Każdy dyrektor szpitala mówi, że największym wyzwaniem dla niego jest zapewnienie odpowiedniej obsady lekarzy do pracy – dodał.

Przekonywał, że w tym samym czasie, kiedy nie ma personelu do pracy, nie ma też prawidłowych wycen procedur medycznych. Jako przykład podał rentowność szpitalnych oddziałów ginekologiczno-położniczych. Jak ustalił w czasie kontroli poselskiej, w woj. warmińsko-mazurskim każda porodówka przynosi straty – i jedyne, czym się różnią, to czy są to straty duże, czy bardzo duże.

– Mamy gigantyczne wątpliwości co do realnej sytuacji finansowej Narodowego Funduszu Zdrowia. I stąd pytania w imieniu wszystkich wnioskodawców do przedstawicieli ministerstwa, do przedstawicieli NFZ, jakie państwo mają rozwiązania w tym zakresie. Jeżeli prawdą jest to, co przedstawia się na posiedzeniach rad oddziałów wojewódzkich funduszu, że te największe i najbardziej problemowe przy obecnym algorytmie oddziały realnie nie będą miały pieniędzy, to czy rozwiązaniem jest ograniczenie płatności? Czy problemem jest to, z której kieszeni za coś zapłacimy? – pytał Cieszyński.

– Zdaję sobie sprawę z tego, że budżet ma duże wydatki, także kryzysowe, związane z powodzią, ale pytanie brzmi: czy rzeczywiście nie możemy dzisiaj podczas komisji zastanowić się, co zrobić, aby zapewnić pieniądze na finansowanie opieki zdrowotnej na takim poziomie, jakiego Polacy oczekują, zamiast przerzucać się odpowiedzialnością – dodał poseł.

Geneza kłopotów NFZ
Wiceminister Marek Kos, który w imieniu resortu zdrowia przedstawił informację dotyczącą stanu finansowego funduszu, mówił o przyczynach dzisiejszych niedoborów w kasie NFZ, sięgających czasu pandemii, kiedy placówki medyczne wykonywały dużo mniej świadczeń albo nie wykonywały ich wcale.

– Narodowy Fundusz Zdrowia w tamtym czasie w kwietniu i maju 2020 r. zdecydował, że będzie płacił 1/12 kontraktu, który został zawarty na rok. I tak zostało. Wszystkie placówki ochrony zdrowia, nawet te które nie zrealizowały umowy z NFZ, mają płacone 1/12 miesięcznie rocznego kontraktu. I obowiązywało też chociażby w roku 2023, bo takie przypadki też były. Faktem jest, że świadczeń w roku 2020, 2021, a także w pierwszej połowie roku 2022, wykonanych było o wiele mniej niż w normalnym trybie. Te niezrealizowane świadczenia wtedy spowodowały, że w NFZ pozostały oszczędności. Nazwijmy je funduszem zapasowym, bo tak też były nazwane. Ten fundusz na przestrzeni lat różnie się kształtował, ale był na poziomie kilkunastu miliardów, a nawet przekroczył 20 miliardów złotych – stwierdził wiceminister Kos.

– Fundusz zapasowy w roku 2024 jednak się skończył. Stąd też, nie mając już tego funduszu zapasowego, planujemy płatność jedynie środkami tylko takimi, jakie mamy i jakie są w dyspozycji ministra zdrowia w części budżetu czterdziestej szóstej. W roku 2024 minister Izabela Leszczyna już kilka razy o takich przekierowaniach z budżetu resortu do Narodowego Funduszu Zdrowia zdecydowała – wyjaśnił.

Jak powiedział, wszystkie świadczenia nielimitowane za pierwszy kwartał zostały zapłacone. Żeby uregulować także świadczenia nielimitowane za drugi kwartał, wysłano do świadczeniodawców aneksy z ostatnim dniem września.

– W najbliższych dniach zostaną wystawione faktury na podstawie tych aneksów i najpóźniej w ciągu 5–7 dni NFZ przeleje za nie środki. Jeżeli chodzi o trzeci kwartał, jestem przekonany, że nadwykonania nielimitowane również będą zapłacone. Trzeci kwartał dopiero się skończył, a procedura jest taka, że jednostki ochrony zdrowia do 15 października będą wystawiały NFZ  wnioski o nadwykonania za ten okres – mówił Kos.

Nic ponad to, co w przepisach
W imieniu Narodowego Funduszu Zdrowia głos zabrał jego wiceprezes, Jakub Szulc. Jak podkreślił, zarówno prezes funduszu, jak i dyrektorzy oddziałów wojewódzkich są zobowiązani w swoich działaniach do realizacji przepisów ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków ze środków publicznych. Nie mogą w związku z tym rozdysponować pieniędzy ponad kwoty, które zawarte są w umowach ze świadczeniodawcami.

– I oczywiście poseł Cieszyński ma rację, że po stronie NFZ jest wykonywanie świadczeń opieki zdrowotnej i konieczność zapewnienia dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej pacjentom. Tyle że może być realizowane wyłącznie w kwocie tych wartości, którymi dysponuje fundusz. I nie jest możliwe podjęcie zobowiązań większych niż kwoty, które zostały dla Narodowego Funduszu Zdrowia zaplanowane – zauważył wiceprezes.

– Oczywiście z drugiej strony mamy nadwykonania, w tym nielimitowane i limitowane, co do tych ostatnich istnieje zobowiązanie, że niezależnie od tego, w jakiej wysokości świadczenia zostaną zrealizowane, muszą zostać przez NFZ zapłacone. To zobowiązanie może wynikać znowu z różnych tytułów prawnych, mogą to być akty różnego rzędu, ustawy czy rozporządzenia – dodał.

Jak wyjaśnił wiceprezes NFZ, nadwykonania tak zwane limitowane – czyli takie, w których kwota zobowiązania funduszu wprost ograniczona jest do wartości umowy i które są pokrywane w ramach dostępnych środków z planu finansowego danego bądź kolejnego roku obrotowego w funduszu – zostały za pierwszy kwartał w pełni zapłacone.

– Za drugi kwartał, według informacji, jakie mam z oddziałów, wczoraj zakończyło się rozsyłanie aneksów do poszczególnych świadczeń, w ramach których będą realizowane płatności. Co do trzeciego kwartału i kolejnych okresów, to nie znamy jeszcze ich wartości nadwykonań ani niedowykonań. To jest proces, który będzie się zaczynał. Jeszcze raz podkreślę – nadwykonania nielimitowanych świadczeń, jak sama nazwa wskazuje, są świadczeniami nielimitowanymi, a więc przez NFZ w taki czy inny sposób w terminie szybszym lub późniejszym muszą zostać zapłacone. To jest zobowiązanie, którego w żaden sposób nikt do tej pory nie kwestionował – stwierdził Szulc.

Poinformował też, że plan finansowy NFZ na 2024 r. przewidywał 157,5 mld zł na pokrycie kosztów świadczeń opieki zdrowotnej. Dodał, że było to więcej o 1 mld 300 mln zł w stosunku do realizacji planu finansowego w 2023 r. Zaznaczył, że aby zrealizować płatności za świadczenia w 2024 r., konieczne było zwiększenie planu o 21 mld zł, czego powodem było między innymi niedoszacowanie od samego początku nakładów na bezpłatne leki dla seniorów i dzieci. Z tej dodatkowej puli 21 mld zł zostały sfinansowane nadwykonania nielimitowane za pierwszy kwartał 2024 r. w kwocie 2,7 mld zł, a także nadwykonania za 2023 r. w kwocie 2,2 mld zł.

Jak podkreślił wiceprezes NFZ, największy wpływ na stronę kosztów funduszu miała realizacja rekomendacji Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT) z 2023 r. i 2024 r. dotyczących zmiany wyceny świadczeń, w której ujęto wpływ tzw. ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia, w obu przypadkach było to ok. 7,9 mld zł.

– W żaden sposób nie kwestionuję tego, że ustawa o minimalnym wynagrodzeniu miała zrealizować określony cel i wydaje mi się, że go zrealizowała. Niemniej warto jest w powiedzieć, że ten cel jest realizowany jakimś konkretnym kosztem. To nie jest tak, że jesteśmy w stanie wydrukować sobie kilkanaście miliardów złotych i przeznaczyć je na wynagrodzenia – podsumował Jakub Szulc.

Polityczna nawalanka
Jak przypomniała posłanka Marcelina Zawisza w czasie dyskusji nad informacją złożoną przez resort zdrowia i NFZ, ustawa tzw. podwyżkowa była konieczna po to, aby pracownicy ochrony zdrowia, którzy przez lata kredytowali system ochrony zdrowia, zaczęli godnie zarabiać. Ale była też narzędziem wprowadzenia odpowiednich mechanizmów, aby zawody medyczne stały się atrakcyjne także finansowo, aby ludzie chcieli je wykonywać.

– Jeśli chcemy – i o tym również jest ta dyskusja – żeby system ochrony zdrowia funkcjonował dobrze, to nie jest to tylko kwestia zapłacenia za to, co jest obecnie zakontraktowane, ale i poszukania źródeł tego, żeby tych świadczeń mogło być więcej. Dostaję sygnały od dyrektorów szpitali, że coraz trudniej jest im funkcjonować. Wciąż też docierają do nas informacje o likwidowanych oddziałach i szpitalach. Jest źle i jeśli nic nie zrobimy, będzie jeszcze gorzej. Musimy przeznaczyć więcej środków na ochronę zdrowia – zaznaczyła Zawisza.

– Jest jasne, że z jednej strony trzeba dobrze zapłacić pracownikom, ale z drugiej strony trzeba stworzyć taki system, żeby liczba świadczeń była większa. Więcej świadczeń oznacza, że ludzie mają większą dostępność do systemu ochrony zdrowia. Jesteśmy u progu zapaści systemu ochrony zdrowia – dodała.

Jak mówiła Józefa Szczurek-Żelazko, skoro obecnie rządzący źródła kłopotów NFZ upatrują w przeniesieniu na przykład nakładów z budżetu państwa do funduszu np. na ratownictwo medyczne, wysokospecjalistyczne procedury medyczne czy profilaktykę, to dlaczego przez rok nie przygotowano konkretnych projektów przywracających poprzednie prawo.

– Dlaczego nie przeprocedujecie w Sejmie prawa odwracającego tę sytuację. Przecież można to zrobić. Po prostu nie ma dobrej woli ze strony obecnego rządu, żeby poprawić sytuację Polaków i zwiększyć finansowanie ochrony zdrowia – grzmiała posłanka.

– Trzeba nie mieć odwagi i nie mieć wstydu, żeby mówić, że całe zło się wzięło z tego, że w 2022 roku upomnieliśmy się o godność pracy i płacy dla pracowników medycznych, że zaczęło od tego, że przeznaczyliśmy 15 miliardów złotych na podwyżki. Gdzie jest odpowiedzialność za państwo, gdzie odpowiedzialność za ochronę zdrowia i gdzie jest odpowiedzialność za pacjenta – pytał retorycznie poseł Czesław Hoc.

Ku przyszłości, a nie przeszłości
Jak mówił Wojciech Wiśniewski, ekspert Federacji Przedsiębiorców Polski, dyskusja w czasie posiedzenia komisji koncentrowała się głównie na przeszłości, choć powinna być skierowana na przyszłość.

– To o tym dzisiaj dyskutujemy, a dokładnie rok temu z naszymi przyjaciółmi ze związków zawodowych i innych organizacji pracodawców informowaliśmy na piśmie Ministerstwo Zdrowia, że taka sytuacja się wydarzy. Jeżeli w ciągu 12, 18, a może 24 miesięcy nie będziemy w stanie przywrócić normalnego funkcjonowania systemu, to czeka nas bardzo bolesne lądowanie. Co się wydarzy w najbliższych kwartałach? Po pierwsze Narodowy Fundusz Zdrowia utraci możliwość finansowania świadczeń na dotychczasowych zasadach. Prawdopodobnie czeka nas radykalne zwiększenie liczby oczekujących na świadczenia i liczby realizowanych świadczeń w limitowych zakresach, które były finansowane tak, jakby były nielimitowane, jak na przykład endoprotezoplastyka – stwierdził.

– Ponadto Narodowy Fundusz Zdrowia – i to widzimy już dzisiaj – nie ma możliwości kontraktowania nowych świadczeń. W ogóle pojawianie się nowych świadczeń w systemie nowych technologii będzie szalenie utrudnione. Ponadto trzeba będzie zrobić coś z wynagrodzeniami. O ile nie z samą ustawą, to ze sposobem jej realizacji – dodał Wiśniewski, podkreślając, że w systemie powstały nieetyczne kominy płacowe.

Ekspert zaapelował, aby wraz z koniecznymi propozycjami dotyczącymi wzrostu nakładów finansowych na ochronę zdrowia zostały wprowadzone również radykalne mechanizmy kontroli kosztów.

Za niskie nakłady na ochronę zdrowia
– Chciałbym stanowczo prosić, aby unikać takich sformułowań, że fundusz nie płaci. NFZ realizuje wszystkie swoje zobowiązania umowne, w takich kwotach i do takiej wysokości, na jaką one zostały zawarte. Jeżeli ktoś mówi o tym, że coś jest nierealizowane, to chodzi o kwoty, które co do zasady są kwotami pozaumownymi – wskazał wiceprezes Szulc.

– Zobowiązanie ciąży nie tylko na funduszu, ale także na świadczeniodawcy. O tym musimy pamiętać, bo jeżeli świadczeniodawca umówił się na określoną realizację świadczeń, za określoną kwotę, to ma obowiązek w ramach tej kwoty zapewnić dostępność do świadczeń, w szczególności świadczeń w przypadkach wymienionych w artykule 19 ustawy o świadczeniach, w zakresie ratowania życia – dodał.

Jak mówił, jeżeli cena czegoś jest zerowa, to popyt na takie dobro jest w zasadzie nieograniczony. A takimi są nieodpłatne świadczenia opieki zdrowotnej.

– Czy można wykonać więcej świadczeń? Można! Czy można, mówiąc kolokwialnie, kupić więcej zdrowia? Oczywiście że można. Przywoływali państwo ustawę o 7 proc. wydatków publicznych na ochronę zdrowia – mimo niej wydatki publiczne na ochronę zdrowia w Polsce nigdy dotychczas nie przekroczyły 5 proc. PKB, co stawia nas w ogonie wszystkich krajów rozwiniętych. Narodowy Fundusz Zdrowia dysponuje pewną określoną kwotą, która co roku jest istotnie większa, ale to w dalszym ciągu jest określona kwota na realizację określonej liczby świadczeń – podkreślił.

Wiceszef NFZ odniósł się między innymi do słów posłanki Zawiszy, dotyczących wynagrodzeń pracowników ochrony zdrowia. – Nie oceniam, czy takie, czy inne rozwiązanie prawne jest rozwiązaniem dobrym czy złym. Stwierdzam tylko, że z tytułu realizacji ustawy o minimalnych wynagrodzeniach plan finansowy NFZ od połowy 2022 roku do końca 2024 roku zostanie obciążony kwotą niemal 80 miliardów złotych. Do połowy przyszłego roku to będzie prawie 90 miliardów złotych. Z tytułu przeniesienia określonej części zadań z części czterdziestej szóstej budżetu państwa do planu finansowego NFZ koszty roczne, które były szacowane pierwotnie na niecałe 7 miliardów złotych, faktycznie w pierwszym roku obowiązywania ustawy opiewały na kwotę 7,7 miliarda złotych, a koszt planowany na rok 2024 to już kwota 9,5 miliarda złotych. Zwracam na to uwagę wyłącznie z tej perspektywy, że określone rozwiązania rodzą również określone skutki po stronie wydatkowej NFZ – podsumował Szulc.

Nagranie posiedzenia w całości poniżej.


Wideo pochodzi ze strony internetowej: www.sejm.gov.pl/500388FB3.

Menedzer Zdrowia twitter

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.