Pilnie potrzebujemy unitów narządowych i monitorowania jakości ►
– W rozmowach w Ministerstwie Zdrowia zaproponowałem, żeby podnieść rangę opieki kompleksowej, skoordynowanej i do placówek SOLO dołączyć ośrodki kompetencji i ośrodki doskonałości. Mam także nadzieję, że zostanie skorygowany zapis mówiący o monitorowaniu jakości – powiedział „Menedżerowi Zdrowia” prof. Jacek Jassem.
- Prof. Jacek Jassem, prezes zarządu Polskiej Ligi Walki z Rakiem oraz przewodniczący Central and East European Oncology Group w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia”, podczas VIII Kongresu Wizja Zdrowia – Diagnoza i Przyszłość – Foresight Medyczny, wskazał na pilne potrzeby dotyczące prac nad Krajową Siecią Onkologiczną
- Pomysł, żeby uprościć sieć z trzech na dwa poziomy SOLO, jest bardzo dobry i wielokrotnie o
nim dyskutowaliśmy. Im więcej poziomów, tym więcej komplikacji i pytań
zadawanych przez dyrektorów placówek
- Należy przyspieszyć
powstawanie ośrodków kompetencji i ośrodków doskonałości. To rozwiązanie, które poprawia jakość terapii,
bezpieczeństwo chorych i przede wszystkim wyniki leczenia
- Benchmarking powinniśmy zacząć od jednostek narządowych, ponieważ trudno porównywać
jakość leczenia w dwóch szpitalach, które mają inną strukturę chorych. Natomiast możemy porównać na przykład Breast Unit w jednym szpitalu z Breast Unitem
w innym
- Karty e-DiLO trzeba niestety wprowadzić ustawą, ponieważ zgodnie z obecnym stanem prawnym jest
to dokument papierowy. Sieć nie ma szans wystartować bez systemu informatycznego,
którego bazą będzie właśnie karta diagnostyki i leczenia onkologicznego
Jak pan ocenia prace toczące się nad Krajową Siecią Onkologiczną?
Krajowa Sieć Onkologiczna jest wpisana do Krajowego Planu Odbudowy i jesteśmy obowiązani do przestrzegania znajdujących się tam zapisów. To krępuje możliwości wprowadzania korekt, a próby zmian, jakie należałoby przeprowadzić, często spotykają się z oporem urzędników Komisji Europejskiej. W związku z tym rozporządzenia, które w tej chwili są wydawane do ustawy o sieci, opierają się na oryginalnej, pierwszej wersji KSO. Inaczej się niestety nie da.
Dodatkowo obowiązują obostrzenia prawne – KSO trzeba wprowadzić nową ustawą, czyli przeprowadzić nowelizację, która wymaga akceptacji Sejmu, Senatu i prezydenta, co – jak wiadomo – zajmuje dużo czasu. Wprowadzanie nowej wersji KSO nie jest zatem proste. Wiemy, w jakim kierunku posuwają się prace nad KSO, ale nie wiemy jeszcze, kiedy zakończą się poszczególne etapy procesu legislacyjnego.
Rozmowa z prof. Jackiem Jassemem poniżej, pod wideo dalszy ciąg tekstu.
Wiele pana
pomysłów dotyczących KSO – w tym zmiana struktury sieci z pionowej na poziomą – znalazło
się w projekcie nowelizacji ustawy. Czy jest szansa, żeby jeszcze uprościć sieć
i z trzypoziomowej zmienić na dwupoziomową, w której byłyby dwa rodzaje
ośrodków SOLO I i SOLO II?
Uważam, że pomysł, aby ostatecznie utworzyć dwa poziomy SOLO, jest bardzo dobry i wielokrotnie o nim dyskutowaliśmy. Im więcej poziomów, tym więcej komplikacji i pytań zadawanych przez dyrektorów placówek: „dlaczego jestem na tym poziomie, a nie na innym?”. Przy obecnym podziale na trzy poziomy wystąpiły różne kontrowersje. Na przykład ośrodki akademickie zostały zakwalifikowane w większości do drugiego poziomu. Wzbudziło to ich sprzeciw, ponieważ na ogół przyjmują najwięcej chorych i zapewniają im specjalistyczną opiekę na najwyższym poziomie. Natomiast w wielu szpitalach klinicznych nie ma zakładów radioterapii, przez co zostały automatycznie zakwalifikowane do niższej kategorii.
Mam nadzieję, że to zostanie wyrównane – i w przyszłym SOLO II znajdą się ośrodki, które mają największe doświadczenie w leczeniu nowotworów. Wszystkie pozostałe, najczęściej małe jednostki, które realizują jeden obszar leczenia, na przykład świadczenia z zakresu chirurgii, pozostaną na poziomie pierwszym.
To ważne rozróżnienie i budzi duże emocje, ponieważ wiąże się ze wskaźnikami korygującymi, czyli dodatkowymi środkami dla szpitali. Ale podkreślam – przyznawane placówkom fundusze będą zależne od jakości leczenia, a nie od kategorii SOLO.
Kolejna rzecz, która wydaje mi się bardzo ważna w systemie i którą należy wyprostować, jest monitorowanie jakości.
Powinna się nim zająć niezależna instytucja, która potrafi to robić, a nie tak, jak było w pierwotnej wersji KSO, gdzie jeden szpital miał monitorować inny. Po pierwsze nie wiadomo, czy sam leczy lepiej niż monitorowana instytucja, po drugie nie wiadomo, czy ma umiejętność monitorowania, a po trzecie stwarza to konflikt interesów, jeśli te dwie instytucje na przykład rywalizują ze sobą w konkursach Narodowego Funduszu Zdrowia.
Mam także nadzieję, że skoro będzie wspólna baza wszystkich chorych w Polsce, zostanie skorygowany zapis mówiący o monitorowaniu jakości oddzielnie w każdym z 16 województw. Pomysł ten poległ w pilotażu, bo okazało się, że każde robiło to po swojemu i nie dało się zespolić danych. Jeżeli zatem te dane będą teraz pobierane automatycznie z systemu poprzez system kart e-DiLO, z zasobów rozliczeniowych NFZ czy innych źródeł i znajdą się w jednej bazie, to będzie je można analizować w skali kraju, a nie województwa. Pozwoli to dodatkowo na porównanie na przykład efektywności opieki w poszczególnych województwach czy instytucjach.
Proponowałem, żeby benchmarking zacząć od jednostek narządowych, ponieważ trudno porównywać jakość leczenia w dwóch szpitalach, które mają inną strukturę chorych. W jednych szpitalach przeważają chorzy na raka płuca, w innych pacjenci z nowotworami hematologicznymi czy ginekologicznymi. Jak porównać ze sobą te jednostki? Natomiast możemy porównać na przykład Breast Unit w jednym szpitalu z Breast Unitem w innym.
Czy pana zdaniem powinniśmy
podnieść rangę opieki kompleksowej, skoordynowanej?
W rozmowach w Ministerstwie Zdrowia zaproponowałem, żeby podnieść rangę opieki kompleksowej, skoordynowanej i do placówek SOLO dołączyć ośrodki kompetencji i ośrodki doskonałości.
Te pierwsze to ośrodki skoordynowanej opieki w najczęstszych nowotworach, takich jak rak piersi, rak płuca, nowotwory ginekologiczne, urologiczne czy jelita grubego. Proces koordynacji leczenia onkologicznego przebiega w Polsce bardzo wolno. Sytuacja wygląda najlepiej w odniesieniu do Breast Unitów. Mamy ich w Polsce około 50, potrzebowalibyśmy 70, ale zmierzamy w dobrym kierunku. Zdecydowanie zbyt mało jest Colorectal Unitów. I na tym się kończy onkologiczna opieka skoordynowana w Polsce. Wszystkie pozostałe unity narządowe są oddolnymi inicjatywami, nie są produktami kontraktowymi NFZ, które można rozliczać czy monitorować.
Najgorsza jest sytuacja w raku płuca, który jest największym zabójcą onkologicznym w Polsce. Mamy ogromne problemy z diagnostyką, chorzy czekają czasem kilka miesięcy na rozpoczęcie leczenia. W nowotworze, który tak szybko się rozwija, to jest wyrok śmierci.
Bardzo starałem się przekonać urzędników ministerstwa, że trzeba przyspieszyć powstawanie ośrodków kompetencji. To rozwiązanie, które poprawia jakość terapii, bezpieczeństwo chorych i przede wszystkim wyniki leczenia. Istnieje wiele publikacji, które to potwierdzają.
Natomiast ośrodki doskonałości będą się zajmowały leczeniem rzadkich lub szczególnie skomplikowanych nowotworów, w których potrzebne jest największe doświadczenie i pełne zaplecze leczenia powikłań. W tej chwili leczenie rzadkich nowotworów jest rozproszone. Tymczasem jakość terapii zależy od doświadczenia i liczby wykonanych procedur. A zatem skupienie, pewna centralizacja ich leczenia pozwolą uzyskać lepsze wyniki.
Czy jest
szansa, że zgodnie z zapowiedzią karty e-DiLO pojawią się w styczniu?
Karty e-DiLO trzeba niestety wprowadzić ustawą, ponieważ zgodnie z obecnym stanem prawnym jest to dokument papierowy. Nie znam kalendarza działań ministerstwa, więc nie wiem, czy uda się wprowadzić je do stycznia. Ale uważam, że jeśli rzeczywiście chcemy mieć od 1 kwietnia 2025 r. działającą KSO, to prace nad e-DiLO powinny mieć absolutny priorytet. Sieć nie ma szans wystartować bez systemu informatycznego, którego bazą będzie właśnie ta karta. To jeden z podstawowych warunków, jakie trzeba spełnić, żeby KSO zaistniała.